Migracja! Nowy serwer, nowy adres!

Nowy adres: http://wspanialarzeczpospolita.pl (bez wordpress.com)

Prolog

Kiedy zakładałem ten blog 4 miesiące temu, spodziewałem się 5-10 wizyt dziennie, dlatego założyłem go na darmowym skrypcie sądząc, że temat nie jest i raczej nie będzie nigdy popularny, bo indoktrynacja od najmłodszych lat jest ogromna. Raczej spodziewałem się ataków i oskarżeń o ześwirowanie :). Jednak z każdym dniem, tygodniem i każdym nowym postem ilość czytelników wzrastała, by w listopadzie dojść do prawie 4000 wizyt dziennie! 3 dni temu w piątek, mieliśmy wizytę numer 100 000, a dziś jest już ich prawie 130 000! 30% wszystkich wizyt od początku istnienia tego bloga przypadło na aktualny długi weekend! Dziękuję Wam za słowa wsparcia i ogromne inspiracje przesyłane w komentarzach. Cieszę się, że jest aż tylu ludzi, których blog zainteresował. Dziękuję!

Najpierw omówię sprawy techniczne związane z migracją, a poniżej wytłumaczę co, jak i dlaczego.

Techniczne

  1. Zmieniliśmy domenę z .wordpress.com na .pl:

    http://wspanialarzeczpospolita.pl

  2. Oba blogi na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie. Nawigacja, teksty, komentarze i sposób działania jest identyczny.
  3. Wszystko jest już przeniesione (z Waszymi komentarzami włącznie), te które oczekują moderacji, zostaną zmoderowane już na nowym blogu.
  4. UWAGA: Newsletter E-mailowy! Osoby, które były zapisane na newsletter samym e-mailem (BEZ KONTA WORDPRESS) zostały przeniesione i TAK JAK DO TEJ PORY BĘDĄ OTRZYMYWAĆ POWIADOMIENIE E-MAILEM.

  5. UWAGA! Newsletter WordPress! Osoby, które były zapisane na newsletter kontem WordPress będą otrzymywały powiadomienia TYLKO w czytniku WordPress, ALE NIE E-MAILEM! Nie jest to nasz wymysł, a ograniczenie WordPressa (jego sensowność pozostawiam do oceny czytelnikom, jednak nic tu zrobić nie możemy). Aby jednak nadal otrzymywać powiadomienia e-mailem o nowych wpisach, należy zapisać się jeszcze raz, albo zmienić coś w swoich ustawieniach czytnika. Niestety nie wiem co :). Sam nigdy nie byłem nigdzie zapisany WordPressem, to nie pomogę. Muszą chyba odesłać do Google.

  6. W ciągu kilkudziesięciu minut od opublikowania tej wiadomości, cały stary blog (wspanialarzeczpospolita.wordpress.com) zostanie przekierowany na nowy adres http://wspanialarzeczpospolita.pl i dzięki temu linki do starego serwisu będą działać, ale będą wskazywać już na nowy serwis.
  7. Przez te kilkadziesiąt minut, między opublikowaniem tego postu, a ustawieniem przekierowań będą istniały dwa identyczne blogi w tym samym czasie, dlatego od tego momentu proszę komentować już tylko na nowym! Gdyby jakiś komentarz zaginął, proszę napisać, a spróbuję go odnaleźć i przywrócić na nowym blogu.

Co, jak i dlaczego?

Po co ta zmiana? Przy zakładaniu tego bloga, nie spodziewałem się takiej ilości odwiedzin, dlatego nie został on dobrze zaprojektowany dla takiego ruchu. Po pierwsze adres był zdecydowanie za długi. Uległ on skróceniu. WordPress.com ma też sporo ograniczeń, o których istnieniu nie wie się, dopóki się nie potrzebuje ich obejść :). Własny serwer to własny serwer, możemy dopisać własne funkcje jeśli będzie taka potrzeba.

Mimo, że na pierwszy rzut oka blogi wyglądają identycznie, to są już pewne zmiany. Po pierwsze można udostępniać w kilkunastu serwisach, a nie tylko czterech. Niedługo pojawią się automaty autopostujące wszystko na zaprzyjaźnione fora, dzięki temu będzie nas można czytać w wielu miejscach na raz.

Statystyki

Statystyk nie można przenieść na nowy blog, dlatego publikuję je tutaj. Do momentu migracji blog odwiedzono 128 357 razy z czego dzień 2014/09/09 był rekordowym z ilością 15 377 wejść. Łącznie zostawiono 591 komentarzy, a 480 osób było zapisanych na newsletter! Część z Was (ok. 150 osób) będzie musiało odnowić subskrypcję, z powodu opisanego powyżej.

Ilość wejść w kolejnych miesiącach:

  • Lipiec: 5030
  • Sierpień: 27403
  • Wrzesień: 39165
  • Październik: 16325
  • Listopad (pierwsze 10 dni): 40455
  • Razem: 128378

Średnia ilość wejść na dobę w kolejnych miesiącach:

  • Lipiec: 503
  • Sierpień: 884
  • Wrzesień: 1306
  • Październik: 527
  • Listopad: 3985
  • Razem: 1141

Dziękuję i pozdrawiam! Od dziś zapraszam na: http://wspanialarzeczpospolita.pl

Polski to podstawa

Autor poniższego filmu słusznie zauważa złożoność języka polskiego, niestety jednak nie zauważa, dlaczego tak jest.

Podsumujmy:

  • Najbardziej rozpowszechnioną grupą językową świata, są języki indoeuropejskie
  • Języki indoeuropejskie wpłynęły w mniejszym lub większym stopniu na praktycznie WSZYSTKIE inne języki świata
  • Najbardziej archaiczną rodziną językową wśród języków indoeuropejskich jest rodzina słowiańska
  • Najbardziej archaicznym językiem słowiańskim jest język polski (fonetyka i gramatyka) lub słoweński (gramatyka).
  • W językach indoeuropejskich, tylko trzy języki zachowały samogłoski nosowe: francuski (om, em, am), portugalski (om) i polski (om, em i rzadko am).
  • Tylko języki słowiańskie rozróżniają 3 rodzaje głosek gardłowych: CH, H, i G. Gdzie jako H należy rozumieć dźwięk między CH i G. Pozostałe języki rozpoznają tylko dwie, tylko arabski rozpoznaje aż 6 rodzajów H. 3 takie jak po słowiańsku, a dodatkowo (Arab nie uzna ich za H): Hamzah (pauza gardłowa), Ayin (spółgłoska niema słyszana czasem jak H lub A) i tak zwane „ta marbuta” czyli nieme T, niby nie czytane wcale, ale w zasadzie to czytane jak słabe H (znane np. jako ostatnia głoska słowa Ałła / Allah). Ilość głosek gardłowych jest cały czas redukowana np. hiszpański, włoski czy francuski (które są „nowe”, bo powstały dopiero w średniowieczu po upadku Rzymu) nie mają ich prawie wcale, poza literą G czytaną tylko przed O, U lub A, w pozostałych przypadkach czyta się Ż lub DŻ.
  • Język polski posiada największą ilość różnych dźwięków ze wszystkich języków europejskich. Porównywalną ilość dźwięków mają tylko języki Hindustanu.
  • ABS czyli Absolutny Brak Samogłosek dotyczy właściwie tylko języków słowiańskich, indyjskich i semickich (będzie o tym oddzielny artykuł). Spółgłosek używamy prawie dwukrotnie częściej niż samogłosek, pozostałe rodziny językowe używają ich mniej więcej po równo np. pl:chrząszcz, Brda; sk:vlk, krk; sa:krsna, samskrt. Młodsze języki zazwyczaj dokładają samogłoski do starych słów, by ułatwić wymowę.
  • Tylko w portugalskim i polskim (oraz pochodnych: kaszubskim i łużyckim) L wymienia się na Ł (jest to wymiana bardzo archaiczna).
  • Etymologia słów pierwotnych wskazuje najczęściej na pochodzenie słowiańskie, w odróżnieniu od słów wtórnych (np. w średniowieczu większość słów pochodziła z łaciny i greki, później z francuskiego, a obecnie z angielskiego – choć rdzenie są nadal słowiańskie).
  • Nazwy własne z Biblii oraz nazwy miejsc w Izraelu mają nazwy słowiańskie np. góry: Hor, Har, Horeb oraz Nebo.
  • Imię Nabuchodonozora oznacza: „Niebosa, ochrońcie granice”. Nabu znaczy „niebo” oczywiście przypadkowo.
  • Najstarszym obecnie znanym wizerunkiem koła i wozu jest Waza z Bronocic (między Krakowem i Kielcami). Waza ma 5500 lat. Jej odkrycie spowodowało przesunięcie datowania odkrycia koła o 500-1000 lat wstecz.
  • Pierwsze koła i wozy powstały najprawdopodobniej w Polsce / Lechii, bo w Polsce żyły konie i tury, które były w stanie je pociągnąć, dlatego nie dziwi, że zdrobnione słowa koło i oś pochodzące z języka polskiego są obecne w prawie każdym języku Euroazjatyckim np. koło → kółko → el: kuklos, en: circle itd. oś → ośka → la:axis, en:axis.
  • Sanskryt, uważany za jeden z najstarszych języków świata, oraz ten, w którym mówiła ludzkość do momentu zbudowania wieży Babel, ma zadziwiająco dużo zapożyczeń z języka prasłowiańskiego (prapolskiego). Dotyczy to szczególnie słownictwa rodzinnego, filozoficznego i religijnego. Bóg → Bhaga, Dom → Damas, Sława → Śrava, Bolesław → Bhuriśrava, Znać → Znać, Wiedza → Veda, Łono → Joni, Przebudzony → Buddha, Żona → Żen, Mąż → Manusz, Ciocia → Caca (Wujek), Rodzić → Rodhać, a nawet Jebać → Jebać (kopulować), „jaka, taka i siaka” → „jaka, taka ca śaka”.
  • Bogowie ze wszystkich kontynentów mają słowiańskie imiona: Góra → Hora → Horanos → Uranos, Bór → Boreas, Gaj → Gaja, Pan → Faun, Dewa → Deva, Bóg → Bog / Bhaga / Bożika, Czarny → Kriszna → Chrystus, Jasny → Jezus, Góra → Horus i HatHor, Dzień → Zeus, Jar → Hera, Mir → Mitra, Około nas → Oceanos, Rod → Eros, Woda (Wodra) → Hydros itd.
  • Słownictwo podstawowe również jest tożsame z polskim: Wioska → el: oikos (dom), Wieś → ger: Vic / Vik (osada portowa, porównaj Wiking). Dom → fr:Animal Domestique (Zwierzę Domowe), Kniga → ger: Koenig/King (król), Żona → el:Gine (Kobieta porównaj Ginekologia), Serce (Serdce / Serdeczny)  → el:Kardio (serce np. kardiologia), Sto → Centuria / Century (wiek), Gołąb → la:Columbus (Gołąb).

Raczej ciężko uznać to wszystko za przypadek.

Pytanie brzmi: Dlaczego w szkole, gazetach, telewizji czy kościele o tym wieczna cisza?

Góra, Dół i Armageddon

UWAGA! 2014/10/17 Doszedł nowy akapit: Biblijna „góra” oraz akapit do greckich rdzeni.

Nieczęsto w językach jedno słowo oznacza przeciwne rzeczy. W tym artykule pokażę przykład takiego słowa, bo słowa „góra” i „dół” to prawdziwe pomieszanie z poplątaniem!

Wprowadzenie

W języku polskim góra i dół to dwa przeciwne stany. Oznaczają zarówno pozycję (po angielsku odpowiednio „top” i „bottom”), ale też obiekt topograficzny (po angielsku odpowiednio: „mountain” i „hole”). Używamy też ich do określenia obiektu topograficznego pośredniego między terenem płaskim, a górą i jest to wtedy wzGÓRze oraz płaskim i dołem to jest to DOLina (po angielsku odpowiednio: „hill” i „valley”). No, ale co z tego wynika?

Oba słowa pochodzą od dużo starszego słowa, jakim jest słowo „Pol”, które oznacza po prostu „Niebo” czy „Kosmos”. Nie wiem czy jest to słowo polskie, czy jest może jeszcze starsze niż nasza cywilizacja, ale będzie o nim kilka artykułów, bo samo to słowo nadaje się na oddzielną książkę. Te słowa są tak stare, że na pierwszy rzut oka nie widać żadnych podobieństw, ale w artykule postaram się wykazać podobieństwa poprzez różne języki. Artykuł jest bardzo poszlakowy co do niektórych połączeń. Po prostu nie wydaje mi się, by możliwe było odtworzenie dokładnego brzmienia tych słów sprzed kilku tysięcy lat, aby i współcześnie brzmiały na tyle podobnie, by było widać, to co chcę by było widać.

Niebo

O ile Pol/Pal i Dol/Dal są jeszcze względnie podobne (P←→D). To już Pol i Gor niekoniecznie. Dlatego musimy iść poszlakami.

Popatrzmy na słowa pochodne:

Słowo Dal ma dodatkowe znaczenie i określamy go do pokazania odległości, mówimy że coś jest daleko. Daleko od nas jest oczywiście horyzont czyli niebo z przodu oraz niebo u góry. Wskazując palcem kierunek daleki, często zobaczymy niebo.

Język grecki jest tu idealnym, by zobaczyć podobieństwa. Po grecku „daleko” i „odległość” brzmi jak po polsku (D →T) czyli „tele”, a znamy to ze słów „telefon” czy „telewizja”. Jak zajrzymy do słownika to widzimy, że Grecy wiedzą, że ten sam źródłosłów ma słowo: pale (daleko w czasie), a słowo telos oznacza po prostu „koniec” (coś co jest daleko, ewentualnie niebo to koniec tego co widzimy np. horyzont).

Grecy przejęli, nie tylko naszą formę „dal” jako „tele”, ale również pełną wersję czyli „daleko”. To słowo stało się podstawą dla greckiego rdzenia „dolichos” czyli „długi”, „rozciągnięty”. W słownikach jeśli jest już jakaś konotacja z językiem polskim, to bardziej ze słowem „długi”, jednak moim zdaniem to pomyłka. Dolichos brzmi zdecydowanie bardziej jak „Daleko” niż jak „Długi”, choć znaczenie faktycznie bliższe jest temu drugiemu. Możliwe, że oba słowa trafiły do Grecji w podobnym czasie, a ich znaczenia się przemieszały. Dziwnym zbiegiem okoliczności, słowo „długi” po hetycku brzmiało: „daluki”. Spadkiem po grece jest ten sam rdzeń w innych językach np. en: Dolichofacial (podłużnogęby – ktoś z długą twarzą).

Nawet wikisłownik pisze tak odnośnie słówka „tele”:Compare τέλος (télos, end) and πάλαι (pálai, long ago). Kiedyś to było jedno słowo.

Z drugiej strony, kiedy coś podpalimy, to co obserwujemy, to dym czy płomień. Idą do góry (do nieba) inaczej mówiąc: górują lub goreją. Krzew gorejący znany z Biblii ma właśnie taką nazwę, bo dla ludzkiego oka wyglądał jakby wznosił się do góry. Jak coś goreje, to zaraz robi się „gorące”. Kiedy ktoś ma wysoką (górną) temperaturę, to mówimy, że ma gorączkę.

Żeby połączyć słowa gorący, góra i pol, znów potrzebny jest język grecki. Po grecku istnieją trzy słowa oznaczające niebo, a właściwie północ (geograficzną) na tym niebie, są nimi Polos, Boreas i Arktos. Pierwsze oznacza dosłownie niebo, drugie północny wiatr, a trzecie niedźwiedzia. Dziwne? no takie są języki :).

O ile arktos od razu rzuca się w oczy jako inne, to wyjaśnię, że chodzi oczywiście o charakterystyczne białe WIELKIE NIEDŹWIEDZIE z północy, które dały nazwę gwiazdozbiorowi BIAŁEJ WIELKIEJ NIEDŹWIEDZICY, który składając się z BIAŁYCH gwiazd w kształcie NIEDŹWIEDZIA po prostu wskazywał północ na niebie, czyli miejsce gdzie one mieszkają. Do tej pory używamy nazwy Arktyka (coś wskazywanego przez niedźwiedzia na niebie lub zamieszkanego przez niedźwiedzie na ziemi) oraz Antarktyda (Antarktyka) czyli Anty Arktyka, miejsce dokładnie przeciwne do Arktyki.

Pozostałe dwa są już podobne Boreas i Polos, B na P wymienia się często, R na L również. To jest to samo słowo i widać to gołym okiem.

Indie

Kiedy napisałem artykuł o słowie Lech, Lechitach i powiązałem te słowa ze słowami Allah oraz Elah i Elohim, dostałem kilka wiadomości od „naukowców”, że zgadzają się ze mną w wielu sprawach, ale nie można łączyć polskich słów z hebrajskimi czy arabskimi, bo to nie ten krąg kulturowy i nie było kontaktu, więc słowa nie mogły przejść. I mimo, że znaczenie podobne, to na pewno, jest to przypadek. Możliwe, ale z dedykacją dla nich oto kolejne „niewiarygodne przypadki”.

Kiedy 8 lat temu mieszkałem w Indiach w Benaulim, po kilku miesiącach nie słyszenia polskiego w ogóle spotkałem parkę bardzo ogarniętych Polaków na plaży i zabrałem ich do knajpy w której codziennie jadłem. Poopowiadałem im trochę o moich odkryciach językowych, co przyjęli bardzo ciepło choć z niedowierzaniem i kilka wieczorów tak przegadaliśmy. Już pierwszego dnia ku ich zdziwieniu zrozumieli pierwsze hinduskie słowo. Francis, który prowadził moją restaurację „Pescador”, powiedział do nich, co zrozumieli jako: „To gorące!”. I faktycznie, słowo „gorący” po hindusku to „garam”.

Semici

Kiedy natomiast mieszkałem w Egipcie, poznałem sporo arabskich słów, no i na upał mówią oni „harara” (G→H), tak samo nazywają „gorączkę” oraz w ogóle „temperaturę”. Z resztą nie ma się co dziwić, bo my też mówimy „mam temperaturę”. Uważałem to za czysty przypadek, dopóki przypadkiem nie natrafiłem w Biblii na to: Exodus / Wyjścia 17,6:

Oto Ja stanę przed tobą na skale, na Horebie. Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, i lud zaspokoi swe pragnienie». Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej.

Na skale? Na Horebie? Czyżby Horeb to była skała??? W jakim niby języku? Po hebrajsku? Niemożliwe! Za blisko polskiego słowa „góra” oraz słowa „garb”. Zaczynam badać to słowo… i co się okazuje…

Horeb jest to nazwa góry, na której Mojżesz „spotkał się z Bogiem”. Ważne jest by zrozumieć, że w Biblii nie ma mowy o górze Synaj, jest mowa o pustyni Sin. Góra nazywa się Horeb czyli po prostu „Góra”, albo „Garb” (co w zasadzie znaczy to samo).

Wyjaśnienie należy się jeszcze jednej rzeczy. W języku hebrajskim (jak i arabskim, fenickim i w praktycznie wszystkich językach semickich) NIE ZAPISUJE SIĘ SAMOGŁOSEK. Biblię hebrajską napisano BEZ SAMOGŁOSEK. Ba, mało tego, często zapisywano też bez spacji :). Tak więc kiedyś, czytanie to naprawdę była sztuka i w zasadzie czytanie sprowadzało się, do nauki tekstu na pamięć, a tekst co najwyżej działał jako „przypominacz głosek”.

Z braku zapisu samogłosek wynika bardzo, ale to bardzo ważna cecha języków semickich. Samogłoski NIE MAJĄ znaczenia. We współczesnych językach semickich już mają, ale historycznie czy przeczytasz słowo laham, lahem, lahma to nic to nie zmienia, każdy wie, że chodzi o coś danego przez boga, bo Lah/Lech to bóg i dla Żydów będzie to chleb, a dla Arabów mięso, ale słowo jest to samo. Przez lata wymowa się zmienia i języki się różnicują, ale rdzeń w zasadzie pozostaje niezmienny. Prawie zawsze są to 3 spółgłoski tworzące wyraz i dowolnymi samogłoskami pomiędzy.

Sprawdźmy więc, jak ten sam fragment wygląda po hebrajsku (Exodus 17,6):

6 הִנְנִי עֹמֵד לְפָנֶיךָ שָּׁם עַל־הַצּוּר בְּחֹרֵב וְהִכִּיתָ בַצּוּר וְיָצְאוּ מִמֶּנּוּ מַיִם וְשָׁתָה הָעָם וַיַּעַשׂ כֵּן מֹשֶׁה לְעֵינֵי זִקְנֵי יִשְׂרָאֵל׃

Że nie każdy umie czytać po hebrajsku, to najważniejsze słowo pogrubiłem. Te wszystkie kropki w koło liter to właśnie oznaczenia samogłosek (dodane później do ułatwienia, w oryginale ich oczywiście nie ma). To słowo to BHRB. Litera B doklejona do słowa oznacza „do”, „na”, „z”. Po arabsku ma to samo znaczenie. Więc nazwa góry na której Mojżesz dostał przykazania to HRB (niekoniecznie jest to Horeb). Proszę to zapamiętać.

Obecnie przyjmuje się, że Horbem jest to góra Świętej Katarzyny na półwyspie Synaj w Egipcie, ale w rzeczywistości chodzi o Górą Migdałową / Górę Mojżesza, która obecnie leży w Arabii Saudyjskiej. Dlaczego tak, to wyjaśnię innym razem.

Może jednak jest to kolejny przypadek? Może.

Ale co powiecie na to?

Góra szafranowa w Izraelu nazywa się Har Karkom. Jeśli wiemy, że Karkom znaczy Szafran, to co znaczy „Har”? Czy jest to kolejny przypadek?

Teraz wyjaśnię dlaczego trzeba było zapamiętać hebrajskie HRB. Zgadnijcie jak Słowak nazwie „garb”? Dokładnie „hrb”. Polscy Żydzi też widzieli zależność. Garb w języku jidysz to „horb”. Składając wszystko do kupy widać jasno:

Garb / Hrb / Horb / HRB / Horeb to jedno i to samo słowo.

Po angielsku to słowo brzmi dokładnie kerb lub curb (dla USA i CA) i oznacza krawężnik. Po łacinie jest curvus i oznacza zakrzywienie (garb oczywiście jest krzywy). Od curvus pochodzi jeszcze kilka słów, np en:curve (krzywa w matematyce czyli garb na rysunku). Zaznaczam od razu drogim rodakom, że wbrew pierwszemu skojarzeniu, kurwa i kurwica nie są powiązane z garbami i krzywymi (a może jednak?), a kurami, ale o tym w innym artykule.

Biblijna „góra”

W sumie jak dobrze popatrzeć, to w Biblii jest całe zatrzesięsienie od gór nazywających się po prostu Góra.

Jak wiemy, Aaron (brat Mojżesza umarł na górze… Hor). Od razu daję teksty z najstarszej znanej Biblii świata czyli Septuaginty (po grecku) oraz Wulgaty (po łacinie). Liczb 20, 22:

22 Καὶ ἀπῇραν ἐκ Κάδης· καὶ παρεγένοντο οἱ υἱοὶ ᾿Ισραήλ, πᾶσα ἡ συναγωγὴ εἰς ῍Ωρ τὸ ὄρος. 23 καὶ εἶπε Κύριος πρὸς Μωυσῆν καὶ ᾿Ααρὼν ἐν ῍Ωρ τῷ ὄρει ἐπὶ τῶν ὁρίων τῆς γῆς ᾿Εδὼμ λέγων·

[22] Cumque castra movissent de Cades, venerunt in montem Hor, qui est in finibus terrae Edom: [23] ubi locutus est Dominus ad Moysen: [24] Pergat, inquit, Aaron ad populos suos: non enim intrabit terram, quam dedi filiis Israel, eo quod incredulus fuerit ori meo, ad aquas contradictionis. [25] Tolle Aaron et filium ejus cum eo, et duces eos in montem Hor.

Po grecku zaznaczyłem słowa Or (Hor) i Oros (Góra), należy pamiętać, że w greckim nie ma litery H, a po łacinie Montem (Góra) i Hor (Hor). Należy tu wiedzieć, że zarówno po grecku jak i po łacinie słowo Góra pochodzi znad Wisły. Po grecku Oros to nic innego jak Hor + os, gdzie H zniknęło, bo nie ma go w greckim, a os to końcówka rzeczownika (jak -as czy -us po litewsku w Adomas Mickevicius). Po łacinie natomiast montem pochodzi od słowa „mąż”, co wyjaśniam w artykule: Mąż i Żona.

Jak sprawdzimy co na temat nazwy góry Hor sądzą bibliści: http://biblia.wiara.pl/slownik/67ea4.Slownik-biblijny/slowo/HOR, to naszym oczom ukażą się kolejne „Hory” w regionie.

„Góra, na której umarł Aaron, miejsce zborne i obozowisko Izraelitów na granicy Edomu (Lb 20,22-29; 33,37-39). Tradycyjnie Hor utożsamiano ze współczesną Dżabal Harun, wznoszącą się w pobliżu Petry – miejsca, w którym znajduje się muzułmańska świątynia. Hipoteza ta jest jednak mało prawdopodobna, ponieważ Dżabal Harun znajduje się w głębi Edomu, a jego najwyższe szczyty nie nadają się na miejsce zgromadzeń. Hor wymieniano także jako północną granicę dziedzictwa Izraela (Lb 34,7-8); być może chodziło o Hermon.”
(EB)

Armageddon

Następny przykład to już Armageddon dla teorii, że to wszystko jest przypadek :).

Słowo Armageddon pochodzi z hebrajskiego Har-Mageddon i oznacza miejsce, gdzie dojdzie do apokalipsy. Zgadnijcie co znaczy Har Mageddon? Oznacza górę, na której dojdzie do spotkania.

Częściowo można to przeczytać nawet tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Har-Magedon

Góra Gora Hora Hara

Góra identycznie jak po polsku brzmi jeszcze po kaszubsku, śląsku i dolnołużycku. Gora natomiast po słoweńsku, serbskochorwacku, macedońsku, gruzińsku, rosyjsku czy starocerkiewnosłowiańsku. W krajach południowosłowiańskich jest imię Goran, które nosi chociażby Goran Bregović.

Po czesku, słowacku, ukraińsku i górnołużycku góra brzmi hora, a po białorusku brzmi… hara, czyli tak jak hebrajsku.

W językach hindustanu tak jak w słowiańszczyźnie są w wersje i przez G i przez H.

W języku Kannada jest Giri, w języku Pashto jest Ghar, po awestyjsku Garih, staroindyjsku: Girih

Po hindusku jest jeszcze ciekawiej, bo brzmi dokładnie „pahar” czyli „pagór”, stąd najsłynniejsza turystyczna dzielnica Delli to właśnie Pahargandź czyli Górskie Sąsiedztwo.

Skoro jesteśmy już przy Indiach to warto wspomnieć o słowach Guru i Agra, które oznaczają odpowiednio: tego co jest wyżej, tego co prowadzi oraz miejsce, które jest wyżej, ważne miejsce. Guru używamy w tym znaczeniu nawet po polsku do dzisiaj, a Agra to jedna z historycznych stolic Indii i stoi tam słynne Taj Mahal.

Guru, w dosłownym tłumaczeniu, to w Sanskrycie również rzymski Jowisz, czy grecki Zeus. Doszło tu do pomieszania z poplątaniem względem Uranosa, ale dlaczego jest właśnie tak, to o tym później.

Po polsku od góry poprzez goreć i gorący powstały takie słowa jak gorzki (ten co piecze, pali) oraz gorzałka (ta co pali, piecze), zagorzały (podgrzany w idei), pogorzelisko (po użyciu gorąca) czy gorliwy (gorący).

Na górach często umieszczało się świątynie. Dlatego w językach słowiańskich (właściwie tylko poza polskim) świątynia brzmi Chram/Hram. I nie byłoby to może tak fenomenalne, gdyby nie eksport tego słowa ponownie do języków semickich.

Po arabsku świątynia to właśnie haram. To słowo znamy w języku polskim też jako „harem”, ale ze świątynią się nie kojarzy. Otóż słowo święty / świątynia, po arabsku znaczy też „zakazany”. I harem to jest właśnie ta „swięta” / „zakazana” część domu, do której dostęp ma tylko właściciel. Haram to również arabski odpowiednik polskiego słowa Piramida. Czyli dla arabów piramida jest czymś zakazanym lub świątynią. Główna ulica Gizy nazywa się właśnie Al-haram czyli Piramidowa lub Świątynna. Przeciwieństwem słowa haram, jest słowo halal, które oznacza „pospolite” oraz „dozwolone”. Dlatego muzułmanie tak często pytają o jedzenie „halal”, jest to jedzenie przyrządzone w specjalny sposób, jest odpowiednikiem hebrajskiego jedzenia koszernego.

Grecja i Rzym

Często prosicie o mitologie innych krajów i ich polskie korzenie. Kiedyś na pewno zrobię pełne zestawienie, ale na razie opisałem tylko Okeanosa / Oceanusa oraz Pana / Fauna. Dziś będzie jeszcze dwóch bogów greckich i rzymskich.

Boreas

Pierwszym z nich jest Boreas, którego imię pochodzi z dwóch polskich słów czyli Góra (G → B) i Bór (też etymologicznie, jak i jego pochodna – „borówka” pochodzi od góry). Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że nawet angielska Wikipedia o tym mówi!

Nie wierzycie? Proszę bardzo: https://en.wiktionary.org/wiki/%CE%92%CE%BF%CF%81%CE%AD%CE%B1%CF%82#Ancient_Greek

Oczywiście w polskiej cicho sza… bo zaraz będzie usunięcie za brak źródeł :). No bo jak to, grecki bóg ma polskie korzenie? Niedorzeczne!

Boreas jest bogiem północnego wiatru. O ile północny jeszcze ma dla nas sens, to o co chodzi z tym wiatrem? Gdzie góra, gdzie bór, a gdzie wiatr? Otóż w dialektach południowosłowiańskich (tak, tych przy Grecji) las i wiatr są nierozerwalnie złączone. Rozwinę to w innym artykule, dla tych co chcą sobie pogrzebać, to słowo Bór / Las w dialektach południowych brzmi „Szuma”. A jak wiadomo i wiatr i las szumią, więc połączenie widać gołym okiem.

Inne określenie lasu w polskim języku też stało się podstawą imienia innego greckiego boga, ale o tym w innym artykule.

Uranos

Ojciec wszystkich bogów. Bóg bogów. Ojciec Kronosa (ponoć to inny bóg niż Chronos – Czas) i dziadek Zeusa (Dnia). Uranos to ten pierwszy z pierwszych bogów.

Posiłkuję się spostrzeżeniami Viraja:

W dalszej części Kratylusa Platon opisuje też Kronosa i jego ojca Uranosa. Spekulując na temat znaczenia imienia tego ostatniego, pisze: „lecz patrzenie w górę jest słusznie nazwane słowem urania, patrzeniem na rzeczy ponad” Kratylus 396B

Według wyobrażeń religijnych praindoeuropejczyków, których ślady spotykamy w Rygwedzie, w mitach greckich, czy w mitologii Słowian, ponad światem ludzi i ponad chmurami i niebem bogów jest jeszcze górne niebo, najwyższe niebo (kosmos, góra). Tam na szczycie nieba (w kosmosie, na górze) mieszka bóg, który zrodził innych bogów i który NIE jest aktywny. Ten górny bóg to w mitologii greckiej ‘Uranos’. U nas ten sam bóg nazywał się Swarog, więc nie powinno dziwić, że po wedyjsku, sanskrycku czy hindusku niebo to właśnie „Svar” lub „Svarga”.

Nie ma wątpliwości, że pl:górny jest słowem odpowiednio starym, by móc być źródłem dla Uranosa, jest bowiem bardzo podobne do hipotetycznego praindoeuropejskiego „*guer” (znów polskie słowo jest dziwnie najbardziej podobne do hipotetycznego wymyślonego PIE rdzenia).

Jeśli zbadamy greckie dialekty to wychodzi nam to:

joński: uros (wyżyna, góra, łańcuch górski)

dorycki: horos (wyżyna, góra, łańcuch górski)

beocki: Oranos (Uranos – bóg)

eolski: Horanos (Uranos – bóg)

Mam nadzieję, że wątpliwości zniknęły. Co najmniej jedna planeta ma nazwę z polskiego języka. Jest nim oczywiście Uran. Po rzymsku ten sam bóg nazywa się Caelus. Stąd mamy imię: Celina (niebiańska).

Od polskiego słowa góra, pochodzi nie tylko jeszcze el:Oros (Granica – górna granica), ale jeszcze jedno dobrze nam znane greckie słowo, a jest nim Agra/Akra (dokładnie tak samo jak po indyjsku) i oznacza szczyt / wierzchołek. Jeśli dodamy do niego słowo Polis (miasto – tak, pochodzi też od rdzenia Pol czyli Niebo – ale wyjaśnię w innym artykule) to wychodzi Akropolis czyli Miasto na szczycie, po polsku znane jako Akropol. W sensie etymologicznym to „masło maślane”, bo i Akro i Polis pochodzą od tego samego rdzenia Pol, a w ogóle nie są do siebie podobne. Innym przykładem takiego zlepka jest el:Boreios Polos czyli Biegun Północny.

Góry świata

Nie należy zapominać, że połowa łańcuchów górskich ma polskie nazwy (Himalaje wyjaśniam tutaj, Łacińskie wyjaśniam tutaj, germańskich jeszcze nie wyjaśniam, ale też mają słowiański rdzeń :)), a z nich połowa zawiera rdzeń „góra”.

  • Gorband – Afganistan (http://news.xinhuanet.com/english2010/world/2010-05/21/c_13308566.htm)
  • Harrachov ← chowane w górach
  • Gorce
  • Karpaty ← Garbaty ← Garby, porównaj Horeb z tego artykułu
  • Ural ← Hural ← Gural
  • Germania ← Górmania ← Góra + Manni (Mężczyźni) – tym co się wydaje, że naciągane, to proszę czytać niżej
  • Góry Harzu ← rdzeń Har
  • Hrvatska (Chorwacja) ← Górska
  • Helwetia (Szwajcaria) ← jak chorwacja
  • Hiperborejczycy (Ludzie północy)
  • Harnaś ← Nasz z gór

Raczej przypadkowo, ale też Tocharowie zawierają ten rdzeń.

UWAGA! Germanie – w mailach do mnie piszecie, że Germanie to na pewno nie Górmanie i jest to naciągane. Możliwe, nie upieram się. Ale NIE MA INNEJ ETYMOLOGII. Oficjalna mówi, że słowo Germanie pochodzi od celtyckiego „gair” czyli „sąsiad” i tak podaje angielski wikisłownik: https://en.wiktionary.org/wiki/Germanus#Latin. Ale jak zawsze nie podają wszystkiego :). Celtyckie słowo „gair” (tu odnośnik do staroirlandzkiego) oznacza tyle co „krzyczeć”, „być głośnym”, ale i „sąsiad” itd. to słowo jest spokrewnione z irlandzkim słowami „gairden” i „garrai„, walijskim „gardd” i szkockim celtyckim „garradh„. Wszystkie te słowa zostały zaimportowane do irlandzkiego celtyckiego i szkockiego celtyckiego z języków germańskich (najpewniej z angielskiego), a te znów mają to słowo z polskiego. Można dyskutować, którą drogą do łaciny to słowo przyszło, ale nie zmienia to faktu, że każda etymologia prowadzi do języka polskiego/słowiańskiego i do słowa góra, o którym jest ten artykuł. Germanie może oznaczać ludzi z gór, ludzi sąsiadów, ludzi z miast, ludzi z północy, ludzi z ogrodów (z terenów rolniczych jakimi są tereny na północ od Rzymu). Jeśli oczywiście ktoś z czytelników wie coś więcej na ten temat, to zapraszam do dyskusji.

Doły wodne

Skoro omówiliśmy już góry, pora na doliny. Słowo dół zawiera w sobie ten sam rdzeń „pol” oznaczający niebo. I widać to w dużej ilości języków (może nie widać rdzenia pol, tylko widać, że na zmianę oznacza górę lub dół). Często też słowo brzmi pomiędzy polskim góra i dół jak np. gol, godor czy goudal. Celowo pomijam słowiańskie, bo brzmią prawie identycznie jak po polsku. Zobaczcie koniecznie staroegipski, ten którym mówiła Kleopatra!

  • Ajnuski (Hokkaido): to (jezioro) – to ten język który badał Bronisław Piłsudski (brat Józefa)
  • Amharski (semicki z Etiopii): Tarara (góra)
  • Angielski: dale (dolina)
  • Angielski: valley (dolina)
  • Angielski: hole (dół)
  • Arabski (semicki): Taud (góra)
  • Arabski: hufra (dół)
  • Aramejski (semicki): Tura (góra)
  • Armeński: hor (dół)
  • Awarski (kaukaski): hor (jezioro)
  • Azerski (turkijski): gol (jezioro)
  • Baskijski: haran (dolina)
  • Baszkirski (turkijski): Tał (góra)
  • Baszkirski (turkijski): kul (jezioro)
  • Bengalski (hinduski): hrad (jezioro)
  • Czakma (hinduski): hara (jezioro)
  • Czuwaski (turkijski): Tu (góra)
  • Duński: dal (dolina)
  • Ewe (nigeryjski): To (góra)
  • Farerski (germański): dalur (dolina)
  • Hausa (nigeryjski): Dutse (góra)
  • Hiszpański: valle (dolina)
  • Islandzki: hola (dół)
  • Karaczajsko-bałkarski (turkijski): tał (góra)
  • Kazachski (turkijski): tał (góra)
  • Kałmucki (turkijskomongolski): uł (góra)
  • Koptyjski (egipski, ale nie arabski): Tou (góra)
  • Kumycki (turkijski): tał (góra)
  • Kurdyjski (perski): gol (jezioro)
  • Kirgizki (turkijski): tuu (góra)
  • Kirgizki (turkijski): kol (jezioro)
  • Jidysz: tol (dolina)
  • Luksemburski: dall (dolina)
  • Malayalam (hinduski): talvara (dolina)
  • Malayalam (hinduski): kuli (dół)
  • Mongolski: tuu (góra)
  • Nepalski (hinduski): tala (jezioro)
  • Niemiecki: Tal (dolina)
  • Nogajski (turkijski): tał (góra)
  • Norweski: dal (dolina)
  • Pendżabski (hinduski): dżil (jezioro)
  • Perski: goudal (dół)
  • Perski: dare (dolina)
  • Południowoałtajski (turkijski): tuu (góra)
  • Portugalski: vale (dolina)
  • Somalijski (afroazjatycki): haro (jezioro)
  • Staroegipski (faraonów): Duł (góra)
  • Tadźycki (turkijski): kul (jezioro)
  • Tatarski (turkijski): tuu (góra)
  • Tatarski (turkijski): kul (jezioro)
  • Turecki (turkijski): gol (jezioro)
  • Turkmeński (turkijski): kol (jezioro)
  • Tuwiński (mongolski): hol (jezioro)
  • Urdu (hinduski): dżil (jezioro)
  • Ujgurski (turkijski): kol (jezioro)
  • Uzbecki (turkijski): kol (jezioro)
  • Walijski: dol (dolina)
  • Wietnamski: ho (jezioro)
  • Węgierski: tó (jezioro)
  • Wegierski: godor (dół)
  • Wszystkie łacińskie: valle i podobnie (dolina)

Na szczególną uwagę zasługują tu germańskie: de:Tal, en:dale, no:dal, da:dal. Wszystkie to polski „dół” w prawie nie zniekształconej postaci.

Szukając tych słów całkowicie przypadkiem natrafiłem na dolinę po bengalsku, to „upottoka„. Nie pochodzi to co prawda od góra czy dół, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że dolina jest właśnie „u potoka”! A potok, mimo że po węgiersku i w paru innych językach jest tak samo (węgierski patak czytaj: potok), to jest to polskie słowo (pochodzi od słowa toczyć – woda, która stacza się z góry).

Co bardziej spostrzegawczy zauważyli już, że dodałem nowe słowo, a jest nim „jezioro” w dużej ilości języków. Powiązanie z dołem widać od razu, bo jezioro zawsze jest w dole. I często doły wypełnione są wodą. Ale z górą? No to proszę wejść na dowolne wzniesienie koło jeziora i spojrzeć w taflę… co się zobaczy? a no niebo! I dlatego słowo jezioro raz brzmi jak góra, a raz jak dół, ale niezależnie o tego, do którego polskiego słowa jest podobne, to i tak po prostu oznacza niebo. I teraz już wiadomo dlaczego!

Górskie osady

Słowo góra zdominowała języki również jeśli chodzi o miejsca do osiedlania. Może nikt na szczycie dobrowolnie nie mieszkał, ale ten co już mieszkał to był bardzo dobrze chroniony. To co na takiej górze powstało to był gród (w znaczeniu zamek). Do dziś w niektórych językach (np. czeski i słowacki) słowo hrad (gród) oznacza po prostu zamek. Mimo, że używają też słowa zamek, zamok i podzamok (od słowa zamykać), to odnośnie obiektów na szczytach gór używają właśnie słowa „hrad”.

W Hindustanie używa się pochodnego słowa Gurha w podobnym znaczeniu: dom, świątynia.

Później kiedy jakaś ludzka osada nad wodą była najeżdżana, to trzeba było zbudować dla niej „sztuczną górę” do obrony. Taką sztuczną górą był właśnie zamek z murami. I do dziś po polsku słowo „gród” rozumiemy bardziej jako miasto, lub jego średniowieczną część (właśnie zamek z rynkiem otoczony murem). Od polskiego słowa gród w sensie obronnym powstała cała masa słów obronnych. W języku polskim mamy słowo „grodzić” czyli budować sztuczne góry (płoty). To co chronione jest taką sztuczną górą (płotem, murem), to jest zagroda (za górą, za grodzeniem). Ciekawym derywatem jest też słowo „ogród”, który faktycznie później znajdował się między grodem (zamkiem), a grodzeniem (murem), a że był ogrodzony, to nazywamy go ogrodem.

Słowo gród w wersji zachodniosłowiańskiej brzmi „gard” (porównaj: Stargard, Starogard, Białogard itd.) i jest to ważne dla dalszej części artykułu. Germanów atakowali głównie Słowianie Zachodni, których teraz nazywamy Połabianami, i dlatego Germanie mieli największą styczność właśnie z tą wersją słowa gród. Stąd jeśli zrobimy np. niemiecką liczbę mnogą od słowa gard, gart, to otrzymamy właśnie Garden, Garten.

Słowo ogród (ale i podwórko) jest hitem eksportowym na Europę, bo w każdym języku brzmi jak po polsku:

  • be: aharod (ogród), bg:gardina (ogród), cs:zahrada (ogród), ru: ogorod (ogród), dsb: zagroda (ogród)
  • hu: kert (ogród), mimo że węgierski nie jest oficjalnie słowiański, to bardzo dużo rdzeni jest słowiańskich tylko mocno zniekształconych. Słynny węgierski noblista Imre Kertesz to nikt inny jak Emeryk Ogrodnik :).
  • sq: gardh (podwórko, płot)
  • da: gard (podwórko), sv: gard (podwórko), de:Garten (ogród), is: gardur (ogród), en: garden (ogród), fr: jardin (ogród, podwórko), es: jardin (ogród)
  • en: yard (podwórko, reja w porcie ale i jednostka odległości ok. 94cm)
  • el: hortos (paśnik dla zwierząt) → la: hortus (ogród) → hortensia (hortensja – kwiat ogrodowy) → es: huerto (ogród warzywny), z tego słowa pochodzi też „kohorta”.
  • walijski: garth (wzniesienie)
  • it: cortillo (podwórko)
  • fr: cour (podwórko, wnętrze)

Na dodatkową uwagę zasługuje to ostatnie, bo było źródłem pl: kort (miejsce do gry w tenisa) oraz en: court (wnętrze, podwórko, ale i sąd), a znamy to z każdej galerii handlowej, gdzie jest „food court” czyli „podwórko z jedzeniem”.

Obrona przede wszystkim

Grody służyły przede wszystkim do obrony. Nie powinno, więc nikogo dziwić, że od polskiego słowa gród języki zachodnie utworzyły słowa obronne. Do takich należą fr:guarder (chronić), ie:garda (ochrona), en:guard (ochroniarz), z tych słów pochodzi i słowo fr:guerre (wojna) → en:war (wojna), a także polska „gwardia”.

Ostatnie wzniesienia

Kolejną grupą słów pochodzących od słowa „góra” jest słowo „garb” i jego pochodna „grób”. Szczególnie ostatnie pokazuje kolejne połączenie przyczynowo skutkowe między górą, a dołem. Żeby wybudować sztuczną górę, to trzeba najpierw wykopać dół. A kiedy chcemy zrobić dół, to naturalnie obok powstaje góra z ziemi wykopanej w tym dole. Jest to kolejna poszlaka tłumacząca, dlaczego góry i doły w różnych językach mają dokładnie odwrotne nazwy. Tak samo jest z grobem. Kopiemy dół. Wkładamy ciało zmarłego. Zakopujemy. I powstaje nam… góra, garb czy właśnie grób. Należy tu jeszcze zwrócić na coś uwagę. Słowniki etymologiczne podają, że słowo grób pochodzi od słowa grzebać. Według tego, co ja tu wyprowadzam wychodziłoby, że jest odwrotnie. Grzebać, to budować sztuczne góry, a właściwie to… doły :). Choć co ma niby z tym wspólnego „grzebień”? Chyba tylko to, że likwiduje sztuczne wzniesienia na włosach. Możliwe jest też, że to słowo grób było wcześniej, a dopiero od niego powstało słowo garb, ale wydaje mi się to mniej prawdopodobne, bo grób od garbu jest bardziej precyzyjny. Raczej nie ma to obecnie wielkiego znaczenia i raczej jest to już nie do ustalenia.

Zobaczmy jak te słowa wyglądają w innych językach:

Po słowiańsku: grób/grob/hrob/hrab (tylko w obu łużyckich jest: row)

Po germańsku (jak prawie zawsze) identycznie z polskim :). Z czego im bliżej Polski, tym słowo bardziej podobne.

Grób: de:Grab, nl/af:graf, da/no/se:grav, is:groef

Ciekawym zlepkiem jest angielskie „graveyard”. Bo i grave i yard pochodzą od polskiego „góra” :).

Po angielsku są dwa słowa pochodzące od polskiego „grób”, są nimi „grave” (grób) oraz „groove”, to drugie słowo nie ma prostego tłumaczenia na polski, jest to po prostu podłużny dołek, którym może być zarówno podłużna dziura w drewnie, ścieżka na płycie czy nawet koleina (wszystkie są podłużnymi rowami). Choć tu od razu widzi się skojarzenie brzmieniowe: en:groove, pl:rów, en:row. Skojarzenie wyszło mi niedawno, więc nie mam go do końca zbadanego, ale grób w obu językach łużyckich to właśnie „row”, a rów, po fińsku i estońsku to „rivi”, a po gruzińsku to „gari”, więc coś chyba w tym jest.

Dziura w ziemi po albańsku to: grope, a po rumuńsku to: groapa. Zaznaczam te dwa języki, bo inne południowoeuropejskie języki używają innych rdzenia na określenie grobów i dziur w ziemi.

Silnym dowodem na starość tego słowa jest jego obecność nie tylko w rodzinach indoeuropejskich, ale też w turkijskich i semickich. W południowych i wschodnich grupach językowych doszło do kilku oboczności (choć nie zawsze):

  • zamiany miejscami dwóch spółgłosek (B i R zamienione miejscami). GRB → GBR
  • przejście B w W (bardzo częste między językami) → GRW, GWR
  • przejście G w gardłowe K (często zapisywane jako Q) → QRW, QWR, QRB, QBR
  • gardłowe K uprościło się do normalnego K → KRW, KWR, KRB, KBR

W efekcie mamy dużo nowych słów, które mimo, że nadal podobne do siebie, to nie zawsze to podobieństwo rzuca się w oczy. Niesamowite jest to, że po persku, tadżycku, hindusku, bengalsku czy w urdu, są dwa słowa na określenie cmentarza, a są nimi: Gorestan/Guristan oraz Kabristan, oba pochodzą ze zlepka słów „góra” + „stan” (kraj/miejsce górek/grobów). Różnica między nimi jest taka, że pierwsze przyszło wraz z inwazją Słowian od północy, a drugie wraz z inwazją Arabów od zachodu. Arabowie przynieśli swoją zniekształconą semicką wersję później, ale obecnie w tym regionie świata używa się obu (muzułmanie bardziej Kabristan, a pozostali raczej Guristan).

Najbardziej dobitnym przykładem jest: Gora Qabristan, cmentarz w Pakistanie (największy chrześcijański w Azji), na którym leży 58 Polaków. W tym Władysław Turowicz, który stworzył Pakistańskie Siły Powietrzne. Przybył do Pakistanu w przededniu wojny pakistańsko-indyjskiej, kiedy Pakistan dopiero co powstał i nie miał jeszcze lotnictwa. Ma swój pomnik w Karaczi (pierwsza stolica Pakistanu), jego historię opiszę w oddzielnym artykule.

Azjatyckie: grób: hi: kabr, ur: kabr, hy:gerezman, bengalski: kobor, id:kubur, komi: gu, kurdyjski: gorr, perski: gur oraz qabr, tadżycki: gur oraz qabr,

Semickie: grób: he: kever/keber, ar: qabr, maltański: qabar

Turkijskie: grób: azerski: qebir, baszkirski: qaber, kazachski: kabyr, kirgiski: kor, tatarski: qaber, turkmeński: gor, uzbecki: gor, kabr, kubur.

Jedynym wyjątkiem w ważniejszych językach regionu jest w tylko turecki, który jakimś cudem zachował swoje słowo „mazar”, a inne języki turkijskie używają wymiennie tureckiego „mazar”, polskiego „gor” lub zniekształconego przez arabski „qabr” / „qubur”.

Nawet Suahili, który rzadko co z polskim ma coś wspólnego, tu przez arabski odziedziczył słowo: kaburi (grób).

Ciekawe, że jidysz i w tym słowie (porównaj garb), używa polskiego, a nie niemieckiego (jak zazwyczaj) słowa, bo grób brzmi tam „grob”, a nie „grab”.

Stopniowanie

Z górami związane są też czynności związane z wchodzeniem i schodzeniem, najczęściej po stopniach. Po łacinie taka czynność nazywa się „gradior” czyli „chodzić”, „wspinać się”, „awansować”. Od tego słowa wzięły się stopnie (grady) we wszystkich językach łacińskich i germańskich. Spadkiem po tym mamy w języku polskim chociażby deGRADację (obniżenie stopnia), centygrad (jedna setna stopnia w matematyce i fizyce). Homonimem polskim tego słowa jest słowo „grad” (lodowe kulki z nieba), których etymologii oficjalnej znaleźć nie mogę. Ale połączenie z innymi słowami widzę w tym, że grad leci „z góry” oraz pierwszym skojarzeniem frazeologicznym jest „grad kul”, który oczywiście pochodzi z „grodu”. Możliwe, że etymologia jest odwrotna do intuicyjnej i grad niebiański pochodzi właśnie od gradu kul z grodów czy zamków, bo go przypomina.

Himalajska inwazja

Często pytacie, skąd taka pewność, że to Hindusi mają polskie słowa, a nie my hinduskie. Skąd wiemy, że to my podbiliśmy Indie, a nie Hindusi nas. Język jest kluczem. Oczywiście skoro wszystkie języki mają te same słowa, to nie wiadomo kto od kogo je wziął, ale są słowa „klucze”, które jednak coś podpowiadają. Tym słowem jest właśnie słowo „góra”. Dla przeciętnego Hindusa, góry są tylko jedne. Tak jak dla nas naturalnie są to Tatry/Karpaty lub Sudety. Tak dla Hindusów są to Himalaje. Ludzie którzy z tych gór zeszli i przynieśli im wedy byli biali i to jest zapisane w świętych księgach hinduskich. Nie czytałem ich niestety, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że jedna z nich Mahabharata (piąta Weda/Wiedza), to najdłuższa powieść w historii świata. Jeśli weźmiemy najdłuższe opowieści europejskie czasów antycznych (Iliadę i Odyseję). Skleimy je razem. Pomnożymy ilość tekstu przez 10, to i tak Mahabharata będzie dłuższa. A do tego jest Ramajana i cała reszta ksiąg opisujących najdalsze dzieje świata, bogów i Indii. Ale co to ma wspólnego z nami? Proszę zauważyć, że do dnia dzisiejszego na białych w Indiach mówi się (niezależnie od narodowości): Angrez (Anglik), Amrikan (Amerykanin) oraz Gora (Polak/Słowianin :P)! Bo myśmy po prostu przyszli do nich z gór, z dachu świata, a że czubków tych gór nie widać, to dla zwykłego Hindusa czasów antycznych, Słowianie po prostu zeszli z nieba. To, co Hindusi spisali od ludzi z gór, nazywane Wiedzą lub Wedami, ośmiokrotnie przekracza objętością Biblię! Dlatego właśnie wspomniany pakistański cmentarz nazywa się: Gora Qabristan czyli Cmentarz Białych.

Ważne jest, by zauważyć, że słowo Gora odnosi do określenia człowieka o określonej budowie. Chodzi o BIAŁEGO, z RUDYMI (jasnymi) włosami i NIEBIESKIMI oczami.

No i teraz w słowniku poza standardowym znaczeniem Gora jako Biały, mamy też inne znaczenia kolorystyczne:

  • biały, jasny (w określeniu do skóry)
  • jasnoczerwony, żółty (w określeniu do włosów)
  • jasnoniebieski (w określeniu do oczu)

I jak się zastanowić to jest to nawet logiczne. Jeśli po polsku powiemy, że ktoś ma jasną skórę, to jaką ma? no białą! A jeśli ma jasne włosy, to jakie ma? no blond lub rude! A jeśli ma jasne oczy, to jakie ma? no niebieskie! Słowo „gor” po prostu określa w Hindustanie Słowian.

Inne znaczenia tego słowa to:

  • Księżyc (biały na niebie)
  • Jowisz Planeta (zapewne pochodna od Boga)
  • Jowisz / Zeus (Zeus pochodzi od polskiego słowa dzień co wyjaśnię w innym artykule, a Jowisz to zlepek dwóch słów Dzeus + Pater = Jupiter. Zeus dawał światło (nawet jak było ciemno to dawał białe pioruny))
  • Biały ryż (jest biały)
  • Nauczyciel (spadek po naukach wedyjskich?)
  • czysty
  • piękny
  • szafran (w kolorze jasnych/niebieskich oczu)
  • planeta Ziemia

Niektóre znaczenia są dla mnie fascynujące. Jak można Księżyc, Ziemię i Jowisz nazwać tym samym słowem, a potem je odróżniać?

Wielbłądzie plecy

Wielbłąd kojarzy się wszystkim z Garbem. Jak już można było wywnioskować z reszty artykułu, słowo powiązane jest ze słowem Góra.

Ze słów o nieznanej etymologii, ale podobnych w jakiś sposób do polskiego znamy:

la:gibbus (garb), it:gobba (garb). Niespodzianką częstują nas japoński i koreański, które zazwyczaj z polskim mają niewiele wspólnego: jp: kobu (garb), ko: gobsa (garb).

Dziwnie znajomo brzmi też po persku: „guz” (garb). Jak się zastanowić, to po polsku guz, faktycznie jest to mała góra / mały garb, ale z innych języków, to słowo występuje jeszcze tylko w serbskochorwackim, w którym oznacza jeden z eufemizmów dla słowa „rzyć”, a nie da się ukryć, że „rzyć” też jest wystająca i zaokrąglona, więc to raczej jest to samo słowo.

Może nie ma to za dużo wspólnego z polskim Garbem, ale warto wiedzieć, że garbate zwierzątka zwane wielbłądami dały nam literę. I nie przypadkową literę, tylko właśnie literę G. Opiszę to bardziej szczegółowo w artykule dotyczących historii alfabetów. W skrócie chodzi o to, że wielbłąd po semicku nazywa się Gimmel/Gamal/Kamel, a że jest dość powszechny, to symbol wielbłąda stał się tam literą oznaczającą właśnie dźwięk litery G i po hebrajsku ta litera nazywa się Gimmel (wielbłąd), a po arabsku Gim. Oczywiście litera ta ma zawsze garb. Po grecku Gimmel brzmi Gamma (jak promienie Gamma) i też ma garb. Po łacinie jest to po prostu G i też ma Garb. Co ciekawe literę tę utworzono z litery C (czytanej K – bezdźwięczne G) i dodanego do niej garbu.

Skurcz

W języku polskim też czasem dochodzi do przejścia G → K (np. Bóg/Buk). I widać to w słowie: skurcz. Znów na pierwszy rzut oka nie widać połączenia ze słowem góra, ale mamy kilka poszlak łączących te słowa:

  1. Kiedy coś się kurczy, to zazwyczaj powstają na tym fałdki (górki)
  2. Skurcz mięśnia powoduje powstanie charakterystycznego wzniesienia
  3. Skurcz po serbskochorwacku nadal pisze się przez G (grč)
  4. Po węgiersku również: görcs

Al-Lahu Akbar

W języku arabskim na określenie czegoś dużego używa się słowa KBR (dlaczego KBR, a nie GRB, porównaj QBR jako rdzeń dla słowa grób). Dlatego duży to KaBiR. Żeby powiedzieć „większy” należy tylko zamienić samogłoski i otrzymujemy aKBaR, a „największy” to al-aKBaR (Al=ten konkretny, akbar=większy to razem Największy). Tą drogą dochodzimy do etymologii jednego z najpopularniejszych okrzyków arabskich na świecie: Al-Lahu Akbar. Oficjalnie znaczy to „Allah jest największy / najwspanialszy”, choć czytelnicy bloga wiedzą już, że etymologicznie znaczy to równie dobrze tyle co: „Lechici Górą” :). Ależ Ci nasi przodkowie byli nikczemni :).

Wielki jak góra

Ostatnią grupą słów pochodzącą od słowa „góra” jest opis „dużych jak góra ludzi” czyli ludzi „grubych”. Widać tu też połączenie ze słowem Garb, bo Gruby też zawiera B na końcu.

Gruby po wyeksportowaniu z Polski przyjął następujące formy w innych językach:

hy: ger, hu: kover (G → K, B → V, B i R zamienione miejscami)

W łacińskich przejście B → S oraz B → D. fr: gros it: grasso, la: crassus oraz gurdus, pt: gordo, ro: grass, es:gordo

oraz w drugim znaczeniu „duży” oraz „stary”, we wszystkich postałacińskich przyjmuje formę: gran/grand/granda/grando/grande/grant/grandas

W germańskich to samo słowo oznacza „duży”, „wielki” i „wspaniały”:

de: gross (duży), nl:groot (duży), en: great (wspaniały) → Great Britain (Wspaniała Brytania błędnie tłumaczona na polski poprzez łacinę jako właśnie Wielka Brytania)

Pewnie na początku artykułu jeszcze nie wiedzieliście, że brytyjska nazwa państwa ma w składzie polski rdzeń. W szkołach tego nie uczą.

Tą drogą, trochę przypadkowo doszliśmy, skąd się „grosze” wzięły w naszym portfelu. Grosz dosłownie oznacza „duży”, „mocny”, „solidny”, „gruby” pieniądz. Choć obecnie jego wartość jest znikoma :).

Pokrewne

Wątki nie uwzględnione jeszcze w artykule:

Bo wielka dzieli nas granica…

Oczywiście niniejszy artykuł nie wyczerpuje tematu, ale spodobać się powinien tym, co się zastanawiali mapa polityczna świata wygląda właśnie tak, a nie inaczej.

Jak wiadomo, kiedyś krajów było mniej, a wbrew pozorom nowe granice rzadko ustalane są przypadkowo. Jest w nich więcej sensu (dla decydenta) niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Nierzadko decyzje podjęte więcej niż 1000 lat temu, mają moc sprawczą i dzisiaj!

Oto jak przeciętny Polak widzi Europę:

Europa po Polsku

O ile granice wysp są dość logiczne (bo pokrywają się z linią brzegową), to skąd granice na lądzie? Często wykorzystywane są oczywiście obiekty naturalne np. morza, góry czy rzeki.

Geneza problemu

Skoro jeszcze 300 lat temu nie było takich krajów, to tym bardziej nie było takich narodowości, a nawet jakby były, to skąd taki chłop siłą od pługa odciągnięty miał wiedzieć  jakiej on jest narodowości, skoro nie było ani tv, ani radia, ani internetu, ani gazet, ani szkół, a jedynie kościół, który mówił po łacinie… Taki chłop to może wiedział kto jest jego szlachcicem, co dziesiąty może wiedział kto aktualnie jest królem i w jakim kraju on w ogóle żyje, to skąd się nagle wzięło tyle narodowości?

Kiedy w XIX wieku pojawiła się etnografia i mądre głowy ruszyły w świat, musiały przyjąć jakąś metodologię. Oczywiście kto płaci, ten wymaga, tak więc jeśli etnograf był na usługach rządu niemieckiego czy austriackiego, musiał naginać prawdę standardów niemieckich, a jeśli (rzadziej) był na usługach cara rosyjskiego, to maglował ludność po rosyjsku. Pomijając już te machlojki, wyglądało to mniej więcej tak: gość chodzi od wioski do wioski, od domu do domu i rozmawia. Jak mu odpowiedzieli po niemiecku, to znaczy, że to Niemcy, a jak po polsku, to znaczy, że Polacy, a jak mówili w obu językach, to znaczy, że to Niemcy (bo akurat sponsorował ich rząd Niemiec czy Austrii) itd.

O ile na zachodnich terenach kwestia językowa była dość łatwa do ogarnięcia, to co było na wschodzie, gdzie wszyscy mówili właściwie tym samym językiem? Bo o ile Polaka od Litwina po języku się rozpozna, ale problemem byli Litwini mówiący po, że tak to nazwę wschodniopolsku? Należy ich zaliczyć do Litwy, Polski czy jeszcze czegoś innego? Tam zaborca rosyjski wpadł na genialny pomysł, by nie dzielić na 2 jak na zachodzie, a na jak najwięcej :). Im bardziej się podzieli, tym bardziej się będą kłócić między sobą i tym łatwiej będzie ich utrzymać jako teren podległy. Efektem dzisiejszym jest cała seria mniejszych i większych krajów na wschodzie Europy, których przeciętny Europejczyk w ogóle nie rozróżnia – i ma rację!

Ale jak to było?

Polska – Niemcy

Otóż obecna granica polsko-niemiecka jest niczym innym jak najkrótszą linią łączącą wodę z górami, czyli odpowiednio Bałtyk i Sudety. Naturalnie oddziela obecnie świat „słowiański” (R1A) od „romanogermańskiego” (R1B). Linia ta nie jest polskim, ani niemieckim wymysłem, bo Polska kiedyś kończyła się na Łabie i Renie, a Niemcy też kończyli się za Wisłą i Bugiem. Linię tę wymyślili podobno Rosjanie, którzy jednak wolą Niemców trzymać krótko i uważali, że im krótsza granica, tym lepsza. Dlatego np. część Łużyc leży obecnie w Niemczech, a nie w całości Polsce (w Polsce leży ok. 1/3 Łużyc – 2/3 leżą w obecnych Niemczech). Linia ta się przedłuża na północy jako Bałtyk, a na południe jako Sudety, Karpaty, Alpy i Adriatyk z drobnymi korektami w różne strony (np. Łużyce są po jednej stronie, a Austria po drugiej). Różnic kulturowych nie trzeba tłumaczyć, całkowicie odmienne kultury po obu stronach tej granicy.

Polskołużycka Szprewa (płynie m.in. przez Berlin)

Wielkie powiatowe (okresowe) miasto Budziszyn

Dworzec w Chociebużu

Historycznie Dobrodzin

Boguszyce – idealny przykład zasymilowanej polskiej nazwy w języku niemieckim

Polska – Czechosłowacja

O ile Polaka od Niemca łatwo odróżnić, to już Polaka od Czecha, Słowaka czy Rusina niekoniecznie. Wszyscy mówią tym samym językiem, mają te same korzenie i zbliżoną kulturę. Zatem co ich podzieliło? Góry! Część z nas kiedyś przeszła przez góry na południu, a że przez góry nie tak łatwo się chodzi, to i handel z macierzą był ograniczony i powoli kultura po obu stronach zaczęła się różnicować.

Czechy – Słowacja – Ruś Zakarpacka

Skoro wszyscy przeszli przez te góry, to dlaczego teraz nie są jednym państwem? Kiedyś byli! Nawet w XXw się to udało na chwilę, ale po 20 latach doszło do rozbioru tego państwa (w którym uczestniczyła również Polska).

Czechosłowacja

Czym się w takim razie różnią Czesi od Słowaków? Co ciekawe, to różnią się tym samym, co Chorwacja od Słowenii! Cóż to może być? Okupant! Czechy były pod okupacją Austrii, a Słowacja pod okupacją Węgier. Dlatego właśnie w prawie każdym obecnym małopolskim czy podkarpackim mieście ulica prowadząca na Słowację, nazywa się Węgierska!

Sami zobaczcie!

Austro-Węgry

Ale skoro i Słowacja i Ruś Zakarpacka były pod okupacją węgierską, to dlaczego są oddzielnie? Odpowiedzi należy szukać w ambonie. Otóż Słowacy religijnie podlegają pod Rzym Zachodni, a Rusini Zakarpaccy pod Rzym Wschodni. Inaczej mówiąc, Rusini są prawosławni.

Ulica Główna w Czeskim Cieszynie

Trinec / Trzyniec

Bystrzyca nad Olzą

Zaproszenie na mecz 🙂

Kresy Wschodnie

Skąd te kresy się w ogóle wzięły i dlaczego ich aż tyle jest? Na pierwszej humorystycznej mapie, aż 2 kraje podpisane są jako „nasze” (Litwa i Ukraina), ale dlaczego? Otóż kresami nazywamy tereny (raczej wschodnie, choć by je odróżnić od ewentualnych zachodnich, często dodaje się słowo „wschodnie”) I i II RP, które wskutek rozbiorów wszelkiej maści znajdują się obecnie poza macierzą. Tereny te obecnie należą do: Estonii, Łotwy, Litwy, Białorusi, Ukrainy, Mołdawii, Rumunii i oczywiście Rosji. Ale dlaczego nie stanowią jednego kraju, a tyle różnych?

Estonia

Kraj, ani niesłowiański, ani nie bałtycki (choć tak się go często zalicza), językowo powiązany z Finlandią i mniej z Węgrami czy Turcją. Poza historią i bliskością geograficzną nie odczuwa obecnie z nami wspólnoty kulturowej. Nie mieszka tam też znacząca mniejszość polska. Granicą jest po prostu teren na którym przeważają ludzie mówiący językiem fińskopodobnym. Nazwa pochodzi od plemienia Aestów, którzy nazwę mają od germańskiego „Aest” (wschód) – dosłownie więc znaczy: Kraj ludzi wschodu.

Łotwa

O ile od Polski odróżnić ją jeszcze dość łatwo, to od Litwy już niekoniecznie. Zatem czym się różnią? Otóż Łotwa w czasach I Rzeczpospolitej była wydzielonym terenem wspólnym pod zarządem zarówno Korony, jak i Litwy, więc historycznie do Litwy nie należała i dlatego dziś stanowi oddzielne państwo, w odróżnieniu od np. Żmudzi, która wtedy była częścią Litwy i jest nią nadal. Polacy na Łotwie nadal stanowią zauważalny % ludności – nawet poprzedni premier nazywał się Valdis Dombrovskis (Waldemar Dąbrowski). Nazwa pochodzi od plemienia Łatgalów tworzących Inflanty Polskie. Dlaczego w nazwie Łatgalia (Łotewska Galia) jest Galia wyjaśnię w innym artykule.

Polska Szkoła w Dźwinowie

Litwa

Litwę od Polski bardzo łatwo odróżnić, po prostu inny język. W rdzeniach jest bardzo podobny, ale słowa są już na tyle zniekształcone, że bez tłumacza lub jakiegoś podręcznika i słownika ani rusz. Nazwa Litwa jest niewiadomego pochodzenia.

Białoruś

Skąd się ta cała Białoruś w ogóle wzięła? No z Białorusią jest taki problem, że w I Rzeczpospolitej była to Litwa, ale taka Litwa, która nie mówiła po litewsku :). Język tych Litwinów, to był właściwie taki sam jak polski czy ruski (ruski to NIE rosyjski). Stąd pod okupacją rosyjską ten teren nazywano Litbieł, a do rozdziału doszło dopiero później. Litwa i Białoruś miały identyczne godło aż do 1995 roku, kiedy to Łukaszenka zmienił godło Litwy na Białorusi na herb jaki mają obecnie (z sierpem i młotem). Co ciekawe, województwo podlaskie ma w herbie godło Litwy i Białorusi do tej pory!

Województwo Podlaskie

Ale dlaczego w takim razie Białorusi nie przyłączono do Polski? Odpowiedź jak taka sama jak w przypadku wspomnianej wcześniej Rusi Zakarpackiej. Religia. Białoruś jest po prostu prawosławna. Nazwa Białoruś oznacza Ruś Północna. Słowianie kierunki świata oznaczali kolorami. Np. Wołyń to Ruś Czerwona (Zachodnia).

Ale to nie koniec tego bajzlu tam, skoro już podzieliliśmy sobie teren ładnie na Polskę, Litwę, Łotwę i Białoruś, to skąd tam do xXx są Polacy? I to w takiej zwartej grupie!??! Jak się przyjrzeć mapie, to tworzą oni klin między Litwą i Łotwą z jednej strony, a Białorusią i Rosją z drugiej strony zajmując takie miasta jak: Grodno, Lida, Soleczniki, Wilno, Brasław, Dźwinów (Dynaburg / Daugavpils) itd. Historycy tłumaczyli mi to emigracją z macierzy, ale to nie miało przecież sensu. Emigracja z macierzy to była albo do miast, albo do majątków ziemskich. Chłopi nie emigrowali, tylko mieszczanie lub rodziny magnackie. Można to łatwo zobaczyć na Ukrainie. Miasta były polskie (i ich polski klimat często czuć do dziś np. Lwów czy Tarnopol), ale wieś była już ruska. Miasta były katolickie, ale wieś prawosławna. Wyjątkiem na wsi była oczywiście szlachta, ale była to znakomita mniejszość procentowa ludności. Na Litwie natomiast było i jest inaczej. „Polacy” mieszkają tam wszędzie i w miastach, i na wsiach (obie stolice Litwy: Wilno i Kowno jeszcze w 1940 roku mówiły po polsku!). Pytanie moje brzmi: Dlaczego?

Narodowości II RP 1931r.

Wyjaśnienie okazało się bardzo ciekawe. Otóż na Ukrainie Polacy i Rusini mówili w zasadzie tym samym językiem. Ale na Litwie już tak nie było! No i kiedy pojawiało się towarzystwo mieszane, czy to litewsko-ruskie czy litewsko-polskie, nie mogło ono mówić w różnych językach, musieli jakiś wybrać, a że język polski był językiem kultury, to właśnie ten język wybierano. Przykład: Jeśli mama mówiła po białorusku, a ojciec po litewsku, to językiem, który znali oboje był raczej język polski. W obecnych czasach widzimy podobny trend: Jeśli oboje rodzice są np. Szwedami, to dzieci mówią po szwedzku, ale jeśli ojciec jest Albańczykiem, a matka Senegalką to w dużym procencie rodzin dzieci już będą mówić po angielsku (bo rodzice ze sobą rozmawiają po angielsku). Inny przykład. Na Uniwersytecie są trzy klasy: polska, litewska i ruska. Póki zajęcia są oddzielnie, to każdy mówi w swoim języku, ale kiedy zajęcia są razem, językiem wykładu staje się język główny – czyli w tym wypadku polski. Po kilkuset latach takiej sytuacji, na tym terenie wytworzyła się silna grupa polskojęzyczna, która mówi po polsku do tej pory.

Gdyby Rzeczpospolita przetrwała jeszcze 100-200 lat, to dzisiaj wszystkie te tereny mówiłyby po polsku. Dlatego Litwini dostają fiksum-dyrdum na dźwięk jezyka polskiego. Oni się nie boją germanizacji czy rusyfikacji, jak my jeszcze nie tak dawno temu. Oni się boją (i słusznie) polonizacji. Ale nie przymusowej, jak my, tylko dobrowolnej. Litwin mając do dyspozycji głównie literaturę, telewizję czy prasę polską po kilku pokoleniach mówiłby już tylko po polsku (porównaj irlandię i język angielski). Dlatego oni tak masowo zabraniają tego polskiego i wmawiają obywatelom, że co polskie to złe, tłumaczą te nieszczęsne nazwiska na litewski, bo dla ich etnosu, to jest być, albo nie być. Można się z nich śmiać, ale z kraju, który był największym państwem Europy 600 lat temu zostało 3mln ludzi! U nas w samej Warszawie w godzinach pracy tyle jest! Oczywiście nie popieram dyskryminacji litewskiego semifaszyzmu, ale rozumiem ich argumentację.

Teraz już chyba dla wszystkich jest jasne dlaczego takie postacie jak Mickiewicz, Kościuszko czy Miłosz w Polsce są Polakami, na Litwie Litwinami, a na Białorusi Białorusinami (no może na Białorusi poza Miłoszem). I najśmieszniejsze jest, że wszyscy mają rację! Oni wszyscy mówili po polsku, to prawda, ale pochodzili z terenów, których dziś Polską już nie nazywamy. I dlatego „Litwo, ojczyzno moja”, wcale nie musi oznaczać, że Mickiewicz Polakiem nie był, jak nam niektórzy Litwini potrafią sugerować. Litwinów spotykam co jakiś czas i jak mi jakiś oszołom wyskoczy z tekstem, to się go kulturalnie pytam, czy Mickiewicz w ogóle rozumiał język litewski. I rozmowa się kończy.

Ukraina

Następnym krajem na liście jest Ukraina. Rozdział na Białoruś i Ukrainę przebiega mniej więcej po granicy korony i Litwy w I RP. Ale rozdział na Polskę i Ukrainę jest już bardziej skomplikowany, dzielono znanym już sposobem religijnym. Okolice 1920 roku (podział terenu na Polskę i Ukrainę) wyglądał w dużym uproszczeniu tak: Otóż, jak już wspomniałem wcześniej, miasta były polskie (katolickie), ale wsie już nie (prawosławne). Żydów było oczywiście bardzo dużo (w miastach nawet do 50%), ale ich nie brano w tym czasie w ogóle pod uwagę (nie zaliczano ani do Polaków, ani do Rusinów). No to jak poprowadzić granicę? Nie mogą przecież miasta być w jednym kraju, a wsie w innym :). No i teraz staje się jasne skąd się wzięły ZURL, OUN, UPA, sojusz polsko-węgierski (Węgrzy zajęli Ruś Zakarpacką w 1938 r.), sojusz polsko-rumuński (Rumuni zajęli Bukowinę zaraz po wojnie polsko-bolszewickiej). Jest to temat na oddzielny artykuł, ale w skrócie: Polacy twierdzą, że to ich teren, bo miasta i kultura jest polska. Ukraińcy twierdzą, że to Ukraina, bo mają większość w ludności. Potem pojawiają się ruskie (Rosjanie) na horyzoncie, a jak są ruskie, to wtedy wszyscy w regionie nagle są wielcy przyjaciele i razem tłuczemy ruskich. Na koniec mniej więcej wszyscy (Polska, Rosja, Rumunia, Czechosłowacja i Węgry) dogadują się za plecami Ukrainy i Ukrainy niet. Tyle w skrócie. Może kiedyś opiszę to dokładniej w oddzielnym artykule.

Największa konsternacja jest po drugiej wojnie światowej, kiedy to dziadzio Stalin okraja wszystkie kraje dookoła i tworzy Ukraińską SSR, która terytorialnie jest największym krajem w Europie (poza samym ZSRR, do którego należy). Polsce zabiera Wołyń, Lwów, Stanisławów i Tarnopol. Węgrom/Czechosłowacji Zakarpacie, a Rumunii Bukowinę, zabierając przy okazji pół Mołdawii, która dziś jest nawet niezależnym od Rumunii krajem. Jednocześnie zostawia po stronie polskiej tereny z większością ludności ukraińskiej (np. ziemia chełmska i przemyska). Spadkiem po tym jest np. herb województwa podkarpackiego: w połowie biało-czerwony, a w połowie żółto-niebieski (kolory Ukrainy).

Województwo Podkarpackie

A czy zastanawialiście się, dlaczego to właśnie na Lwów po stronie ZSRR upierał się Józef Dżugaszwili (tak, Stalin był Gruzinem!)? Proszę zobaczyć granicę Polski ustaloną na konferencji w Teheranie:

Linia Curzona

  • Linia Brązowa to Linia traktatu Ribbentrop-Mołotow
  • Linia A to granica 1939
  • Linia B oddaje tereny, gdzie Polacy w 1939 nie mają większości (moim zdaniem najbardziej sprawiedliwa) np. województwa wołyńskie, nowogrodzkie i część wileńskiego
  • Linia C identyczna z linią B, tyle że oddajemy jeszcze Wileńszczyznę ruskim, bo niby reprezentują Oni Litwę.
  • Linia D identyczna z linią C, tyle że oddajemy ruskim województwa tarnopolskie i stanisławowskie, bo niby reprezentują Oni Ukrainę – 20 lat wcześniej była to planowana linia na czas zawieszenia broni między Polską a Rosją podczas wojny bolszewickiej
  • Linia E jako jedyna zostawia Lwów i Grodno poza Polską, jest to podrobiona linia Curzona przez angielskiego Żyda z polskimi korzeniami, który nazywał się Lewis_Bernstein-Namierowski i pochodził ze Lwowa i nie chciał go w Polsce. Pracował w urzędzie, który zajmował się Polską granicą i podrobił tę granicę tuż przed wysłaniem jej przebiegu do Rosji.
  • Linia F to linia granicy polsko-radzieckiej w Królewcu. Należy zauważyć, że Królewiec miał być miastem GRANICZNYM, a nie oddalonym od granicy o 40km, jak jest teraz.

WAŻNE PODSUMOWANIE: W ŻADNEJ WERSJI LINII CURZONA (poza linią podrobioną i linią paktu Ribbentrop-Mołotow) Lwów i Grodno NIE SĄ poza Polską. Nazywanie obecnej wschodniej granicy Polski liną Curzona to niestety jedno wielkie historyczne oszustwo.

Churchill i Roosevelt dali ciała kompletnie, wiedzieli że linia E jest linią podrobioną, a żadna z pozostałych nie obcinała Polsce Lwowa i Grodna. Jedynie Wilno, Stanisławów i Tarnopol były kwestią sporną. Jednak Stalinowi udało się jakoś ich przekonać i granica wygląda obecnie, jak wygląda. Najprawdopodobniej Churchill z Rooseveltem traktowali tę granicę jako tymczasową. Wbrew obiegowej opinii, oni wiedzieli, że Stalin nie był Aliantem – bo wojnę zaczął równo z Hitlerem. Planowali inwazję na ZSRR niedługo po zakończeniu drugiej wojny światowej (Operacja Unthinkable oraz Plan Dropshot), ale że inwazja nie doszła do skutku, to terenów tych nie mamy w granicach do dzisiaj.

Z drugiej strony, gdyby wprowadzono w życie Plan Dropshot, to nie byłoby już do czego wracać. Na sam Lwów czy Wilno miały spaść na dzień dobry po dwie bomby atomowe, a na całe ZSRR 300.

Dla Stalina Lwów to była drzazga w oku. Pewnie zastanawiacie się dlaczego akurat to miasto? Otóż 25 lat wcześniej, w czasie wojny Polsko-Bolszewickiej młody Dżugaszwili był komisarzem politycznym radzieckiego frontu południowo-zachodniego. I jego zadaniem było zdobycie… no właśnie Lwowa! Kiedy Michał Tuchaczewski ruszył z armią na Warszawę, Józef Dżugaszwili otrzymał rozkaz by go wspomóc, ale młody Stalin nie był w ciemię bity i wiedział, że jak wyśle swoich chłopaków pod komendę Tuchaczewskiego, to tamten zbierze laury, a kariera polityczna Stalina dobiegnie końca.

Stalin rozegrał to następująco:

Kiedy przyszedł rozkaz z Moskwy by wspomóc Tuchaczewskiego uznał, że i on i Tuchaczewski rozgromią Polaczków w trymiga, a Tuchaczewski zgarnie zasługi. Wysłał więc na zdobycie Lwowa nie do końca przygotowanych chłopaków, a do Moskwy wysłał telegram, że już za późno, że chłopaki już zdobywają Lwów i nie można ich cofnąć. Tuchaczewski pod Warszawą zaatakował sam. Obaj dostali srogi łomot od Polaków 15 sierpnia 1920 roku i dlatego ten dzień jest świętem wojska polskiego w naszym kraju, a Warszawa ma nawet ulicę nazwaną imieniem tego wydarzenia (Ulica Bitwy Warszawskiej 1920r.). Wydarzenie to zmieniło bieg historii świata, bo gdybyśmy wtedy przegrali, to Europa wschodnia (a może i zachodnia) stałaby się komunistyczna 25 lat wcześniej.

Teraz brzmi to nieprawdopodobnie, ale wtedy Związek Radziecki miał dopiero 3 lata (powstał w 1917 roku). A w całej Europie był symbolem pokonania władzy królewskiej (carskiej) przez lud. Tej władzy, która doprowadziła do tej strasznej wojny, która właśnie się skończyła i doprowadziła kontynent do ruiny. Niemcy po przegranej wojnie światowej miały silne tendencje komunistyczne. We Francji ludność była nastawiona bardzo prokomunistycznie. Na zachodzie to właśnie Polska była postrzegana jako ten zły, bo walczy „z ludem”. Gdyby Rosjanie dotarli do granic Niemiec cała Europa prawie natychmiast stałaby się komunistyczna.

Bitwa ta została uznana za 18 w kolejności najbardziej przełomową bitwę w historii świata. Kiedy Stalin doszedł do władzy, wykończył Tuchaczewskiego na Łubiance w 1937 r. (to takie przypomnienie jak się kończy współpraca z Rosją). W Stalinie chęć zemsty za Lwów dojrzewała 25 lat, po tym czasie trwale oderwał Lwów od Polski.

Zemsta Stalina i bierność „sojuszników” były dla nas katastrofalne w skutkach. Co było dalej, młodsi czytelnicy mogą już nie wiedzieć. Ta piosenka im to wyjaśni.

Ostatnią granicą Białorusi i Ukrainy, której nie wyjaśniłem, jest ta wschodnia (z Rosją). Te granice mniej więcej wyznaczają granice pierwszego rozbioru Polski.

Nazwa Ukraina pochodzi od zlepka słów „U kraju”, kraje to „krojenia”, czyli granice, bo kraje po prostu „wykrajano” na mapie. A teren leżący przy granicy (wschodniej) to właśnie „Ukraina”.

Rumunia i Mołdawia

Granice Rumunii wyznaczają historyczne granice 3 krain. Rumunia składa się po prostu z historycznego Siedmiogrodu (Transylwanii), Wołoszczyzny (Walachii) oraz Mołdawii (Mołdowa / Besarabia). Siedmiogród został zabrany Węgrom podczas ich rozbioru 1919 roku (Pokój w Trianon). Rozbiór ten spowodował, że Węgry stanęły po stronie III Rzeszy, gdyż ta jako jedyna chciała Węgrom oddać ich historyczne tereny. Wołoszczyzna to teren „Rumunii właściwej”, a Mołdawia to teren, który dostała w spadku po pierwszej Rzeczpospolitej. Mało kto wie, że język polski jest językiem oficjalnym w części rumuńskiej Mołdawii. Obecnie w Rumunii jest ok. połowa Mołdawii (w tym jej stolica Jaś / Jassy), a drugą połowę stanowi niepodległe zasadniczo państwo o tej samej nazwie ze stolicą w Kiszyniowie. Około 1% powierzchni Mołdawii stanowi jeszcze jedno niepodległe państwo, a jest nim Naddniestrzańska Republika Mołdawii ze stolicą w Tyraspolu. Ostatnie z tych państw jest uznawane jedynie przez Rosję. W języku rumuńskim / mołdawskim jest nie tylko ogromna ilość polskich nazw miejscowych np. Bystrzyca (Bistrita), Krajowa (Craiova) czy Czarnawoda (Cernavoda), ale i słów pospolitych jak „ceas” (zegar / czas), „smantana” (śmietana), a niektóre wyglądają wprost identycznie jak: „rak” lub „mak”.

Dom Polski Cypriana Porębskiego przy głównej ulicy Suczawy

Nowy Soloniec – Rumunia

Szkoła Podstawowa w Nowym Solońcu

Nazwa Rumunia pochodzi od nazwy Imperium Rzymskiego (Roma), którego część ludności po słowiańskiej inwazji dyslokowała się do Dacji i Tracji.

Rosja

O Rosji nie jedna książka powstała i nie jedna jeszcze powstanie :). Skrócę, więc opis do absolutnego minimum. Zachodnia granica Rosji pokrywa się mniej więcej z I rozbiorem Polski. Druga Rzeczpospolita mogła spokojnie odzyskać te tereny. Po bitwie warszawskiej to my dyktowaliśmy ruskim warunki. Poszliby na wszystko, byleby Moskwy im nie zająć :). Granicę wytyczono po linii drugiego rozbioru nie z przypadku. Mieliśmy w naszym obozie takiego Pana jak Roman Dmowski. On w odróżnieniu od Piłsudskiego nie chciał federacji, chciał w zasadzie takiego państwa, jakie mamy teraz, czyli jednolitego narodowościowo. Uznał, że agresja niemiecka jest tylko kwestią czasu i wtedy lepiej mieć w Polsce jak najwięcej Polaków, a jak najmniej wszystkich innych, bo oni podjudzeni przez Niemców wizją własnego państwa zaczną wykańczać Rzeczpospolitą od środka. Ciężko teraz jednoznacznie ustalić czy miał rację czy była to samospełniająca się przepowiednia. Bo Ukraińców zdradziliśmy (podzielono Ukrainę na Polskę, ZSRR i Rumunię) z planem jak najszybszej polonizacji/rusyfkacji/romanizacji. Podobny los miał spotkać Białoruś. Jednym z ustaleń tej zdrady był układ, który mówił, że większość Ukraińców i Białorusinów ma mieszkać w Polsce, ale ich stolice (odpowiednio Kijów i Mińsk) mają być w ZSRR. Miało to ich dodatkowo rozbić. Efektem tego układu były (ostrzegam, bardzo drastyczne – zdjęcia raczej nie dla dzieci) Głodomór oraz Rzeź Wołyńska, które kosztowały życie 7 milionów(!!!) Rzeczpospolitan. I nie była to śmierć przez strzał w tył głowy, ale zagłodzenie na śmierć, kanibalizm, zabijanie noworodków na oczach matek, gwałty publiczne, wyrzynano wszystkich – starców, kobiety i dzieci.

Na szczęście nie wszystkich udało się wymordować lub przesiedlić:

Rusińska / Łemkowska Bilanka / Bielanka

Na lampie we Lwowie

Lwów

Miało być więcej krajów, ale i tak rozrosło się niemiłosiernie :). Granice krajów spoza Rzeczpospolitej opiszę w innym artykule.

Jeszcze Polska nie zginęła

Kto z nas nie zna słów „Jeszcze Polska nie zginęła”? Chyba każdy, może czytelnikom zza granicy wyjaśnię, że to pierwsze słowa polskiego hymnu państwowego… Ale czy wiedzieliście, że z Polski Mazurek Dąbrowskiego wyemigrował jak i dużo innych naszych elementów kulturowych i zagnieździł się na stałe w innych krajach?

Otóż nasz hymn powstał w 1797 roku czyli 25 lat po rozbiorze z 1772 roku i 2 lata po totalnym (Rzeczpospolita zniknęła z map) w 1795 roku, we Włoszech. Błyskawicznie stał się popularny wśród Polaków w całej Europie oraz wśród narodów solidaryzujących się z Polską. Przetłumaczono go szybko i śpiewano w 17 językach. Podczas powstań 1830 i 1863 był już w zasadzie traktowany jako hymn i śpiewany na terenie całej Rzeczpospolitej w różnych rzeczpospolitańskich językach. Z dedykacją dla rządu litewskiego oraz internetowych propagatorów nienawiści polsko-litewskiej, oto co śpiewano na ulicach Kłajpedy czy Kowna w 1830 roku:

„Jeszcze Polska nie zginęła, gdy Żmudzini żyją
I Żmudź walkę rozpoczyna, gdy się w Polsce biją.
Polacy z Rusią, ze Żmudzią i Litwą
Wywalczą swobody taką świętą bitwą”.

W 1833 Chorwaci śpiewają: „Još Hrvatska ni propala” (Jeszcze Chorwacja nie umarła)

W 1834 roku przebudzający się naród słowacki przyjął polską pieśń jako swoją i zmienił słowa na: „Hej, Slováci, ešte naša slovenská reč žije” (Hej Słowacy, jeszcze nasze słowackie narzecze / język żyje).

W 1845 roku Łużyczanie (Serbowie z Niemiec) śpiewają już „Hišće Serbstwo njezhubjene” (Jeszcze Łużyce nie zgubione / nie zginęły)

W 1848 roku, kiedy u niemieckich zaborców wybuchła tzw. Wiosna Ludów, ludzie śpiewali naszą pieśń jako swoją (głównie Berlin, Wiedeń czy Praga). W tym samym roku zniewolone narody słowiańskie postanowiły się stowarzyszyć i Pierwszy Kongres Wszechsłowiański w Pradze wybrał polską pieśń jako hymn wszystkich Słowian, którym jest do tej pory! Ciekawe jest, że nigdy o tym, nikt nam w szkole nie powie, bo po co.

W 1863 Ukraińcy śpiewają „Ще не вмерла Україна” (Jeszcze nie umarła Ukraina), ale do innej melodii i z tego, co wiem, to ten hymn mają do dzisiaj, ale pewien tego nie jestem.

W 1864 roku (po upadku Powstania Listopadowego), Ryszard Wagner (Antysemicki Żydoniemiec z Lipska) skomponował uwerturę „Polonia”, gdzie wykorzystał motywy z polskiego hymnu. Kiedy Niemcy zabronili grać hymnu 80 lat później podczas IIWŚ, Polacy grali tę uwerturę, bo ciężko było Niemcom zabronić grania niemieckiej muzyki :). Dla chętnych posłuchania https://www.youtube.com/watch?v=ttfH1pNWuis (polski motyw słychać najwyraźniej od 4:15).

W 1878 roku Naftali Herc Imber ze Złoczowa w Galicji pisze wiersz Tikwatenu (Nasza nadzieja), który wraz z powstaniem Izraela w 1948 stał się jego nieoficjalnym hymnem, a w 2004 roku Kneset uznał ten sam wiersz, nazwany teraz Hatikva (Nadzieja) jako oficjalny hymn Izraela. Pierwsze słowa refrenu brzmią „Nadzieja nasza nie zginie”.

Więcej na ten temat tutaj:

W 1927 roku rząd Rzeczpospolitej Polskiej oficjalnie ustanawia nasz hymn narodowy. W 1939 roku kiedy Słowacja uzyskuje „niepodległość” od Czechosłowacji, jako marionetkowy rząd Rzeszy po inkorporacji Czech i Moraw, wybiera Polski hymn na swój własny! Troszkę to ironia losu (i pewnie nie przypadek), że w 1939 roku, ta sama melodia, która została zabroniona w jednym kraju, stała oficjalnym hymnem sąsiedniego kraju.

W 1945 roku Jugosławia przyjmuje polski hymn za swój. A po niej w spadku otrzymuje go Serbia z Czarnogórą. I finalnie dopiero rozpad Serbii i Czarnogóry spowodował, że teraz polski hymn jest już „tylko polskim” hymnem narodowym. Z jednej strony szkoda, a z drugiej przynajmniej nie mamy konsternacji na meczach, czyj hymn jest grany :).

Nie wierzycie, że takie coś mogło mieć miejsce? Oto przykład (a nie jest jedyny):

A tu w wersji folk/pop, po serbsku:

Jako dodatkową ciekawostkę podam, że podczas zjazdów wszechsłowiańskich, w czasie zaborów ustalono, że po ewentualnej wojnie między zaborcami (a taką okazała się pierwsza wojna światowa) do Rzeczpospolitej, w której już były (choć pod zaborem): Polska, Litwa z Białorusią i Ruś (Ukraina), miały zostać dołączone również Czechy, Morawy, i Słowacja, która miała stać się państwem w pełni federacyjnym. Do federacji zaproszone były też przez Polskę Węgry (niesłowiański język), ale Czesi, Morawianie i Słowacy bardzo to oprotestowali, bo dla nich Węgry były takim samym okupantem jak Austria czy Prusy, a nie sojusznikiem jak dla Polski. Niestety, mimo że dla wszystkich było praktycznie oczywiste, że po wojnie Rzeczpospolita się odrodzi, to do 1918 roku się trochę pozmieniało i tak:

  • Litwa, która uzyskała niepodległość pół roku przed Polską (marzec 1918) nie była pewna tej federacji, bo w listopadzie 1918 Litwa granice miała już względnie ustalone, a do Polski w tym czasie w zasadzie należała tylko Warszawa i chyba Kraków. Polska w tym (lub okolicznym) czasie prowadziła wojnę lub parawojnę z Niemcami (Powstanie Wielkopolskie, Pomorze), Rosją (Wojna polsko-bolszewicka), Czechosłowacją (Zaolzie), Łotwą (później oddalismy im Dźwinów w imię pokoju) oraz Ukrainą (ZURL), czyli ze wszystkimi poza Rumunią, z którą później wspólnie zaatakowaliśmy Ukraińców. I tak polska armia wracając z wojny polsko-bolszewickiej postanowiła nie czekać na decyzję Litwy i sfingowała „bunt Żeligowskiego” i zbrojnie zajęła Wilno, które później jako Litwa Środkowa (z Rotą jako hymnem) przyłączyła się do Polski. W tej sytuacji ciężko było oczekiwać wejścia Litwinów do federacji.
  • Beneszowi się coś w głowie nakićkało i wymyślił czeski nacjonalizm… Uznał, że to jednak Czechy mają panować nad światem. To zabiło ideę federacji na południu, a rok później armia czechosłowacka, wykorzystując to, że trwała wojna polsko-bolszewicka zajęła teren, który dziś nazywamy Zaolziem. Teraz mam nadzieję już jest jasne, dlaczego Ewa Farna śpiewa po czesku, choć jest Polką, bo pochodzi właśnie z Trzyńca na zajętym Zaolziu.
  • Polska armia pomimo obiecania Ukraińcom państwa w zamian za pomoc w walkach z ZSRR później dogadała się z ZSRR i podzieliła Ukrainę między siebie, więc o Rusi w Rzeczpospolitej można już było zapomnieć. Tragicznym w skutkach odwetem za to, był na przykład Wołyń i UPA.

Podsumowując, miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze i federację szlag trafił. Próbował to jeszcze odkręcać Piłsudski, ale Dmowski robił dokładnie na odwrót (skąd my to znamy?), bo bał się dezintegracji wewnętrznej państwa. Czyli tak źle i tak nie dobrze. I po 20 latach wszystkie państwa, które miały wejść w skład federacji straciły niepodległość. Teraz możliwe, że przegapiamy kolejną taką szansę. Bo gdyby Ukraina w 1991 roku zaproponowała federację z Polską, to Rosja raczej nie odważyłaby się zaatakować największego państwa w Europie poza nią samą (100 mln mieszkańców, milion km kwadratowych, dwa morza i broń jądrowa). Ale ta szansa już uciekła i jakiś czas nie wróci.

Linia Dmowskiego

O ile teraz granica wschodnia na powyższej mapie wydaje nam się nieosiągalna, to należy pamiętać 4 rzeczy:

  1. Jeszcze 2 lata wcześniej Polska była 3-4 razy mniejsza (obejmowała w zasadzie tylko Mazowsze i Małopolskę)
  2. Wschodnia granica na tej mapie, to linia 2. rozbioru! Czyli ziemie całego 1 i 2 rozbioru nadal byłyby w Rosji
  3. To my wygraliśmy właśnie wojnę z Rosją (w 1920 roku) i teoretycznie mogliśmy dyktować warunki
  4. Związek Radziecki powstał w 1919 roku (rok wcześniej), więc nie był na tyle silny, by się postawić

Polska 1920

Mapa przedstawia Polskę już po wojnie polsko-bolszewiciej, ale jeszcze przed buntem Żeligowskiego (Litwa się zastanawia nad federacją). Na wschodzie nie dogadano wszystkich granic do końca, choć ostateczna linia też jest widoczna.

Federacja Międzymorska ABC

Mapa przedstawia najbardziej chyba ambitną wersję Międzymorza ABC (Adriatycko-Bałtycko-Czarnomorskiego), które z jednej strony nigdy nie powstało, a z drugiej chyba jako jedyny twór mogło się przeciwstawić Niemiecko-Radzieckiej agresji na Europę Środkową 20 lat później.

Pomysł Międzymorza przypisuje się Józefowi Piłsudskiemu, choć zapewne nie był On jedyny, który miewał podobne pomysły. Paradoksalnie największym fanem Piłsudskiego w Europie był… Adolf Hitler, który miał go za geniusza i taktycznego boga. Kiedy dowiedział się, że Piłsudski zmarł, ogłosił w Rzeszy żałobę narodowę oraz wyprawił mu… drugi pogrzeb w Berlinie! Należy również wiedzieć, że pogrzeb Piłsudskiego w Polsce był największym pogrzebem w historii Polski (stan na 2014 rok).

Hitler na pogrzebie Józefa Piłsudskiego w Berlinie

W Niemczech wiadomość o śmierci Marszałka Piłsudskiego, która dotarła do Berlina jeszcze przed północą 12 maja 1935, wywarła wielkie wrażenie. Do polskiej ambasady zaczęły napływać kondolencje od władz niemieckich. Informacje na pierwszych stronach podały gazety (m.in Völkischer Beobachter w którym napisano m.in: „Nowe Niemcy Pochylą swe flagi i sztandary przed trumną tego wielkiego męża stanu, który pierwszy miał odwagę otwartego i pełnego zaufania porozumienia z narodowo-socjalistyczną Rzeszą”). Niemieckie Biuro informacyjne podało, iż wiadomość ta do głębi poruszyła niemieckie społeczeństwo które czuje się szczególnie bliskie polskiemu społeczeństwu zwłaszcza, że samo straciło w 1934 swojego przywódcę – marszałka Hindenburga, Prezydenta Rzeszy.
Po śmierci Marszałka Piłsudskiego Kanclerz Adolf Hitler ogłosił w Niemczech żałobę narodową i wysłał telegram z kondolencjami do prezydenta i rządu RP. Pisał w nim: „Głęboko poruszony wiadomością o zgonie Marszałka Piłsudskiego wyrażam Waszej Ekscelencji i rządowi polskiemu najszczersze wyrazy współczucia moje i rządu Rzeszy. Polska traci w powołanym do wieczności Marszałku twórcę swego nowego państwa i swego najwierniejszego Syna. Wraz z narodem polskim również naród niemiecki obchodzi żałobę z powodu śmierci tego wielkiego Patrioty, który przez swą pełną zrozumienia współpracę z Niemcami oddał nie tylko wielką usługę naszym krajom, ale przyczynił się ponadto w sposób jak najbardziej wartościowy do uspokojenia Europy.” Do żony Piłsudskiego, Aleksandry Piłsudskiej, Hitler napisał: „Smutna wiadomość o zgonie Pani małżonka, jego ekscelencji Marszałka Piłsudskiego, dotknęła mnie bardzo boleśnie. Wielce szanowna, czcigodna Pani oraz Jej Rodzina zechce przyjąć wyrazy mojego głębokiego współczucia. Postać Zmarłego zachowam w swojej wdzięcznej pamięci.”

Hitler uczestniczył również we mszy świętej na cześć Marszałka, jaką odprawiono 18 maja 1935 r. w Katedrze św. Jadwigi w Berlinie przy symbolicznej trumnie Józefa Piłsudskiego. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele III Rzeszy m.in. Joseph Goebbels, Konstantin von Neurath oraz wysocy przedstawiciele NSDAP i Wehrmachtu, a także nuncjusz apostolski w Niemczech Cesare Orsenigo. Po nabożeństwie dwie kompanie Wehrmachtu oddały honory wojskowe.

Po zdobyciu przez wojska niemieckie Krakowa 6 września 1939 r., na rozkaz Hitlera niemiecki dowódca gen. Werner Kienitz udał się na Wawel i złożył wieniec u grobu marszałka Piłsudskiego w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów zaś przed kryptą została wystawiona niemiecka warta honorowa.

Możliwe, że gdyby Piłsudski żył, to do drugiej wojny światowej by nie doszło, lub doszłoby o wiele później. Niemcy chcieli się z Polską wielokrotnie układać, jednak Polska wszystkie te propozycje definitywnie odrzucała. W końcu Niemcy dogadali się z Rosją, a resztę już znamy. Jednak temu zagadnieniu poświęcę oddzielny artykuł.

Niewątpliwą pamiątką po Rzeczpospolitańskiej federacji jest heraldyka.

Mało kto wie, że Czechosłowacja, mimo że w końcu nie przystąpiła do Federacji, to do 1919 roku używała takiej samej jak Polska flagi! A Czechy (jako państwo składowe Czechosłowacji) używało takiej samej flagi do 1992 roku! Jednak po uzyskaniu niepodległości w 1993, przejęły flagę Czechosłowacji, której używają do dziś.

Wracając jeszcze do Józefa Piłsudskiego, warto wspomnieć, że miał brata… może posiadanie brata nie było czymś nadzwyczajnym, ale okazuje się, że ten brat (podobno się nie lubili), też czymś zasłynął. Otóż, za próbę zamachu na cara został zesłany na Sybir na 15 lat ciężkich robót. Po 10 latach zamieniono mu obóz na zakaz opuszczania dalekiego wschodu. Zajął się badaniami lokalnych ludów np. Ajnów, Gilaków, Oroków i Mangunów.

W 1903 wraz z innym zesłańcem, pisarzem Wacławem Sieroszewskim, udał się na badania kultury Ajnów na wyspie Hokkaido. Jednym z efektów jego pracy są unikatowe nagrania dźwiękowe zarejestrowane na 100 wałkach woskowych. Obecnie można je oglądać w Centrum Kultury i Techniki „Manggha” w Krakowie. Na początku lat 80. XX w. wałki te zostały wypożyczone z Polski przez Japończyków, a firma SONY skonstruowała specjalny laserowy odpowiednik urządzenia do ich odczytu (fonografu Edisona), dzięki któremu udało się po wielu latach znów usłyszeć zapisane na nich dźwięki. Są to jedyne znane nagrania języka Ajnów.

Jego dorobkiem jest stworzenie słowników, w których przetłumaczył ponad 10 tys. słów z języka ainu, 6 tys. z języka gilackiego oraz 2 tys. z języka orockiego i języka Mangunów, oraz bogate opisy ich kultury i obyczajów, w tym także kultury muzycznej, spisał wiele podań i legend tych kultur oraz wykonał ok. 300 fotografii, na których utrwalał głównie typy mieszkających tam ludzi. Utrwalił fonograficznie pieśni i mowę Ajnów, w swej pracy posługiwał się też kamerą filmową. Spuścizna rękopiśmienna i fotograficzna Bronisława Piłsudskiego znajduje się w Zbiorach Specjalnych Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie.

Oczywiście nie dziwi nikogo fakt, że polska Wikipedia nie wspomni nawet o tym, że Bronisław Piłsudski, ma w Japonii… POMNIK!

Bronisław Piłsudski

Oficjalne źródła twierdzą, że najprawdpodobniej popełnił samobójstwo w Paryżu skacząc do Sekwany w maju 1918 roku (pół roku przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości). Dodatkową ciekawostką jest fakt, że synem Sukezo (syn Bronisława Piłsudskiego) jest Kazuyasu Kimura. Wnuk Bronisława Piłsudskiego mieszka i pracuje w Japonii, w Yokohamie. Ma żonę, trzy córki (najstarsza córka ma na imię Kanako).

A dlaczego Lwów nie leży w Polsce? To nie przypadek, że Stalinowi tak zależało właśnie na tym mieście! Ale o tym już w innym poście. Jednak polska kultura nigdy w tym mieście nie zanikła, mimo upływu 75 lat, jest nadal ciągle żywa. Z sentymentem słucha się tej piosenki i ogląda zdjęcia:

Boska Ameryka

Kiedyś jako mniej – więcej pięcioletnie dziecko oglądałem jakiś film o Aztekach czy Inkach i w filmie powiedziano, że Indianie nazywali swojego boga „bok”, „bożek” czy jakoś tak… dzieciak jak to dzieciak… jednym uchem wpada, a drugim wypada… niewiele z filmu pamiętam, ale akurat to słowo utknęło mi w pamięci, bo brzmiało jak po naszemu. I nigdy bym do tego nie wrócił, gdyby nie to, że dłubiąc stare kroniki porównywałem mit zabicia smoka / dinozaura na Babelu / Wawelu i takiego samego smoka, w takim sam sposób w Babilonie / Wawilonie (Babilon po grecku, ukraińsku, białorusku, rosyjsku i w innych językach brzmi Wawilon).

No i tak sobie te moje myśli powędrowały, że skoro u nas ludzie bili dinozaury, to może gdzieś indziej też. No i jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że cała kultura Azteków, Inków, Majów, Olmeków i całej reszty przepełniona jest motywem ludzi walczących z dinozaurami. Ten post nie ma być o ludziach i dinozaurach, więc odsyłam do google :). Może w przyszłości poświęcę temu tematowi oddzielny post.

Antyczne kamienie z Peru z motywem dinozaurów

Wykluczyć należy oczywiście możliwość, że jakiś Aztek znalazł kości dinozaura i poniosła go fantazja. Skąd wiemy, że oglądał je żywe? Ano stąd, że szkielet nie pokazuje jak wyglądało całe zwierzę (brak mięśni, tkanek). Ponadto ciężko ogarnąć wzrokiem taki szkielet brontozaura czy diplodoka. A rysunki są na tyle dokładne, że często bez problemu rozpoznamy gatunek.

No i kiedy tak sobie badałem te kultury południowoamerykańskie, natrafiłem na bogów: inkaskiego Wirakoczę oraz azteckiego Quetzalcoatl (nie wiem jak to przeczytać, a co dopiero prawidłowo odmienić :P). Obaj bogowie są bardzo podobni, ale ponoć Aztekowie z Inkami się nie kontaktowali (choć ja akurat w to nie wierzę).

Każdy z tych bogów urodził się albo w jeziorze Titicaca (chrzest), albo w jaskini Paqaric Tampu (Betlejem). Potem stworzył światło oddzielając je od ciemności. Potem stworzył słońce, księżyc i gwiazdy oraz oczywiście człowieka z piachu / kamieni. Stworzonym ludziom dał wiedzę, naukę, prawo i talenty. Jednak ludzie zaczęli grzeszyć, to bóg zesłał im powódź, wszystkich potopił i w ten sposób oczyścił Ziemię dla nowego człowieka. Oczywiście nowy człowiek miał być grzeczny, ale nie był, więc bóg odszedł od niego do krainy śmierci. Wsiadł na statek lub odszedł po wodzie w kierunku zachodnim (Pacyfik), do krainy umarłych, zapowiadając, że stamtąd powróci w dniach ostatecznych. Podczas swego życia pokazywał wiele różnych cudów. Każdy z tych bogów był białym długowłosym mężczyzną z brodą! Może nie każdy jest zorientowany, ale nie tylko wśród Indian nie było białych, ani blondynów (więc skąd mogli w ogóle wiedzieć, że tacy ludzie istnieją? – szczególnie, kiedy oficjalna nauka mówi, że się z innymi ludami nie kontaktowali), ale również przedstawiciele rasy żółtej i czerwonej nie posiadają zarostu na twarzy, więc nie mogą mieć brody, choć akurat zdarzają się przypadki zarostu u Chińczyków, to na tyle rzadko, że biały z brodą w mniejszym chińskim mieście, to lokalna atrakcja turystyczna :).

Oczywiście nie muszę dodawać, że ten „bóg” był u nich kilkaset (lub kilka tysięcy) lat przed przybyciem hiszpańskich konkwistadorów, którzy zniszczyli wszystko, co tam znaleźli. Niesamowite zbiegi okoliczności z europejskimi bogami. Biedni Aztekowie i Inkowie wzięli Hiszpanów za wysłanników boga, a Ci przerobili ich na niewolników. Pytanie kim byli Ci biali, brodaci ludzie, którzy dotarli tam wcześniej?

I podczas „wnikania” w różne południowoamerykańskie ciekawostki trafiam na to:

Olmekowie

W języku Olmeków, niektóre słowa zapisuje się tak samo, jak po… chińsku! O ile nie znamy wymowy olmeckiej, to znamy wymowę chińską dla identycznego znaku. Na uwagę z powyższej tabelki zasługują 2 słowa… „Bóg” zapisuje się tak samo jak po chińsku… „Bu”! A „czcić” to „shi”. Wymowa tego drugiego jest na tyle zniekształcona, że na ten moment uznaję je za przypadek. Ale co do pierwszego, to przypomniał mi się film z dzieciństwa. Postanowiłem pogrzebać. I co znajduję?

https://en.wiktionary.org/wiki/%E5%8D%9C

a tam:

Etymology[edit]

Perhaps a pictogram of a crack in an oracle bone, used for divination in ancient China. The word itself (Old Chinese: *puk) may be onomatopoeic in origin.

Po starochińsku to słowo czyta się: „Puk„!

Oczywiście jak zawsze, podane różne mniej lub bardziej prawdopodobne etymologie, ale związku z językiem polskim czy chociażby rosyjskim czy hinduskim nikt nie zauważa. Możliwe, że faktycznie słowa nie są spokrewnione, ale zbieg okoliczności niesamowity, tym bardziej że na północ i na zachód od Chin (w Rosji i Kazachstanie) boga nazywa się „boh”, a na południu (w Nepalu, Pakistanie, Bhutanie i Indiach) nazywa się „bhaga” czyli jak po polsku.

Żeby się nie okazało, że to wszystko są przypadki, to poza Wirakoczą i Quetzalcoatl jest jeszcze jeden ich klon u ludu zwanego Muisca / Chibha. Tam ten sam bóg nazywa się Bochica (czytaj: Bożika)! Czy nie brzmi to jak polskie „Bożek”?

Dla „znawców” angielskiego od razu tłumaczę, dlaczego Bożika, a nie Boczika, po prostu celem jest tak zniekształcić, żeby Polacy się nie skumali, że to po polsku. Wiem, brzmi jakbym był opętany :), ale dla tych co znają język hiszpański, to wiedzą, że nie ma tam „ż”, ani nawet substytutu typu „zh”… ba nie ma nawet „sz” (chyba jedyny język jaki znam na świecie, który nie ma „sz”)… dlatego tak Hiszpanie seplenią. Więc nie mogą zapisać „Bożika” inaczej, niż „Bochica”. A skąd ja wiem, że to Bożika? Ano stąd: https://es.wikipedia.org/wiki/Bochica oraz stąd: http://chb.cubun.org/bozica, tu po prostu zapisane jest przez „Z”, a nie przez „CZ”.

Więcej na jego temat (niestety po angielsku): https://en.wikipedia.org/wiki/Bochica

Po Polsku Wikipedia na ten temat milczy.

Znając „fakt”, że Krzysztof Gołąb (Kolumb) „odkrył” niby Amerykę w 1492 roku jako pierwszy (choć nie wiem jak można odkryć coś, co jest już zamieszkane), wiemy że Amerykanie nie mieli wcześniej kontaktu z Chińczykami, Afrykanami, a już na pewno nie z Lechitami. Ale czy na pewno?

Chinczycy w Ameryce

Chińczycy w Ameryce

Jednak da się znaleźć Chińczyków i Tybetańczyków

Murzyni w Ameryce

Murzynów też się da.

Ale czy Polaków?

Kukulkan – najważniejszy Bóg Majów przybył zza oceanu

Kukulkan ma brodę, ale czy wygląda jak Prasłowianin?

Itzamna – Bóg Majów, który dał im wiedzę

Czy Itzamna wygląda na Polaka? Już bardziej… co mówi na jego temat Wikipedia?

Itzamná (w języku Majów dosłownie „niebiańska rosa, dom spadających kropli”) – jeden z najważniejszych bogów Majów, syn boga-stworzyciela świata Hunab Ku i twórca cywilizacji , uważany za boga nieba i słońca, nazywany także Panem Dnia lubPanem Nocy i Niebios. Jego małżonką jest bogini Ixchel.

Itzamna nazywany był czasami Yaxcocahmut („pan wiedzy, zielony świetlik”) , lub tzw.”Bóg D”, wielki nauczyciel i krzewiciel wiedzy – gdyż dał ludziom pismo i nauczył medycyny, astronomii, sztuki, kalendarza oraz rolnictwa (kakao i kukurydzę uważano za jego dary), utożsamiany z Kukulkanem, inkaskim Wirakoczą i azteckim Quetzalcoatlem.

Itzamna wymieniany był m.in. w księdze Popol Vuh, jego charakterystyczne atrybuty to wąż i muszle.

Zaraz zaraz… Pan wiedzy? czy przypadkiem Persowie w Aweście (Awesta ← „wieścić”, „obwieszczać” por. „wieszcz” (ten, co wie), „wiedźma” (ta, co wie), „niewiasta” (ta, co nie wie) ← „wiedza” por. język awestyjski) nie mają informacji, że wiedza pochodzi od białych z północy. A czy przypadkiem w indyjskich podaniach nie jest napisane, że Wedy (Weda ← „wiedza” por. język wedyjski) przynieśli biali z północy, zza Himalajów? No i w Ameryce mamy, że wiedzę przynieśli brodaci biali zza oceanu! I to nie byle jaką wiedzę (kliknij by dowiedzieć się więcej na ten temat):

  • Pismo – Bukwy pochodzą od słowa „buk” i „bóg”
  • Medycyna – Lek i Lekarz pochodzą od słowa „Lech”
  • Rolnictwo – Słowa „chleb” czy „mięso” w wielu językach pochodzą od polskich słów: „Lech”, „Pan” lub „mąż”. Lechia w czasach antycznych miała więcej ziem uprawnych, niż reszta Europy.

Quetzalcoatl

Więcej info